|
Forum |
|
|
47615. | Odchodzący na emeryturę ksiądz proboszcz Jerzy Żochowski z białego kościoła [w Iławie] w piękny sposób pożegnał swoich parafian w czasie niedzielnych kazań.
Doskonały mówca. Dając wskazówki zebranym na dalsze życie, zatrzymał się na swoim doświadczeniu, przepraszając, że czasami za dużo milczał zamiast mówić, rozmawiać.
Zalecał też dojrzałym parafianom więcej refleksji i ciszy.
Ja pamiętam, że bardzo dużo zrobił dla białego kościoła w Iławie.
Dużo smutku jest w tym pożegnaniu. Wielka szkoda, ale widocznie tak musi być. |
|
| Anula |
| Iława, Niedziela 27-07-2025 |
|
47613. | Sądny dzień marchewkowego imperium
W krainie, gdzie paragrafy piszą się same, a Temida nosi przepaskę z logo partii, zmartwychwstał Duch Ministerstwa Sprawiedliwości. Nie był to duch prawniczej rozumu, lecz raczej duch szafy pancernej, w której zamknięto Konstytucję wraz z ostatnią kopią „Praw Człowieka dla Opornych”. Szafa została otwarta jedynie po to, by wrzucić do niej nowego ministra – zamaszyście, jakby wrzucało się cebulę do rosołu pełnego politycznych klusek.
Nowy Strażnik Temidy, zwany czasem "Symfonistą Sprawiedliwości Ludowej", przyszedł nie z bibliotek prawa, lecz z kabaretu, gdzie śmiech przechodzi w szloch, a absurd ubiera się w garnitur z konstytucyjnej tapicerki. Mówi się, że zna trzy pojęcia: słuszność, interes i poczucie misji, choć nie wiadomo, czy nie pomylił tego ostatniego z misą ryżu dla posłusznych.
Sędziowie, niegdyś niezawiśli niczym firanki na wietrze demokracji, dziś zostali przypięci do kaloryfera decyzji politycznych. Każdy wyrok musi być nie tylko sprawiedliwy, ale i społecznie oczekiwany – cokolwiek to znaczy w języku, w którym „społeczeństwo” oznacza 36% wyborców i ich ciocię z Radomia. Surrealistyczna melodia procedur gra teraz w tonacji molowej: sarkastycznym akordem lex retroacta i smutnym echem "telewizyjnej prawdy".
Gdzieś, w zakurzonym kącie sali sądowej, płacze stara temida – z plastiku, kupiona kiedyś na wyprzedaży w Empiku. Ma łzy z wosku i miecz z tektury. Patrzy na nową rzeczywistość, gdzie wyrok zapada zanim rozprawa się zacznie, a adwokaci przynoszą zamiast dowodów – legitymacje partyjne.
Niektórzy twierdzą, że to tylko przejściowy teatr – lecz czyż cały kraj nie zamienił się w scenę? Ostatecznie, jak pisał Kafka po kilku kieliszkach spirytusu: Prawda nie jest ważna – ważne, kto ją odczytuje. A dziś odczytuje ją Minister z uśmiechem Mona Lizy i temperówką do ołówków w kształcie młotka.
I tak dalej płynie nasz absurdalny okręt... po Morzu Zasług Politycznych, gdzie sprawiedliwość tonie jak kamień w gulaszu. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Sobota 26-07-2025 |
|
47612. | „Trzymaj przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej”, czyli sen paranoika
W jakimś zapomnianym kącie kosmicznej kawiarni, gdzie Arystoteles pije espresso z Franzem Kafką, a Marek Aureliusz przewraca oczami nad tabloidem z nagłówkiem „Nowa koalicja! Stary chaos!”, rodzi się myśl osobliwa, a jednak boleśnie znajoma: „Człowiek jest istotą polityczną” — powiada wspomniany Arystoteles, nie podejrzewając nawet, jak bardzo ta diagnoza trafiła w sedno pewnej melancholijnej krainy między Odrą a Bugiem.
W Polsce bowiem — ojczyźnie paradoksów i nielinearnej logiki — polityka nie przypomina już nawet teatru. To raczej kabaret absurdu z elementami horroru psychologicznego, gdzie wszyscy siedzą przy jednym stole, tylko nikt nie wie, czy właśnie zawiera sojusz, czy bierze zakładnika. Kiedy przeciwnicy polityczni zaczynają mówić jednym głosem, to albo mają wspólnego wroga, albo wspólnego sponsora. Lub — co gorsza — wspólne haki.
Koalicje? Opozycje? W Polsce te słowa nie mają znaczenia. Jak u Magritte’a, gdzie rura nie jest rurą, tak i „opozycja” bywa bardziej prorządowa niż rząd, a „sojusz” to często perwersyjna gra w szachy, gdzie pionki same próbują się promować na hetmanów. Układy nieformalne? Och, to przecież fundament naszej architektury władzy — cichy szept przy windzie znaczy więcej niż expose premiera.
Wyobraźmy sobie scenę: stary, drewniany stół w sejmowej sali. Po jednej stronie siedzi polityk z miną zbawcy narodu, po drugiej jego wróg sprzed miesiąca, teraz serdeczny sojusznik w obliczu „ważniejszego zła”. Na stole leżą puste filiżanki po kawie i szkice ustaw, których nikt nie przeczyta. Na ścianie wisi portret jakiegoś nobliwego przodka, który właśnie przewraca się w grobie z taką siłą, że trzęsie się żyrandol.
Ale może to wszystko ma sens w swojej bezsensie? Może właśnie w tej grotesce tkwi dusza naszej demokracji -pokraczna, niedoskonała, ale żywa? Może polska polityka to po prostu egzystencjalna farsa, w której każdy gra rolę kogoś, kim nie jest, i dlatego nikt nie wypada z roli?
„Nie ten jest wolny, kto może czynić, co chce, lecz ten, kto może nie czynić, czego nie chce” - westchnie Seneka, patrząc z melancholią na sondaże. Tyle że w Polsce już nikt nie wie, czego chce, a tym bardziej czego nie chce, bo wszystko jest względne, a każdy gest może być zdradą lub strategią.
I tak żyjemy w kraju, gdzie wrogowie trzymają się za ręce, by udusić trzeciego, a przyjaciele wbiegają na scenę z uśmiechem, trzymając nóż ukryty w mankiecie. Śmiech przez łzy? Oczywiście. Polska to przecież kraj, gdzie ironia została wymyślona na długo przed alfabetem.
A więc: trzymaj przyjaciół blisko, wrogów jeszcze bliżej, a najlepiej wszystkich w jednym klubie parlamentarnym. Będzie weselej. Albo bardziej tragikomicznie. Ale w sumie, czy to nie jedno i to samo?
__________________________________________________
Podpisano: Zawiedziony Idealista, Pijący Herbatę z Absurdem
|
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Piątek 25-07-2025 |
|
47611. | Temat dla Kuriera.
Kolejki do rejestracji w Ośrodku Zdrowia RODZINA [w Iławie].
Cholera jasna no! Gdzie idą nasze podatki, że nie można się normalnie zarejestrować do lekarza rodzinnego? Kiedy to się wreszcie skończy?! |
|
| Wioletta |
| Iława, Piątek 25-07-2025 |
|
47610. | Przejście dla pieszych, czyli popularne pasy - to nie jest przejazd dla rowerów i hulaj-gangsterów! Opanujcie się, szaleńcy! |
|
| Wioletta |
| Iława, Piątek 25-07-2025 |
|
47609. | Między ruiną a rozpędem, czyli melancholia narodu w kapciach
W Polsce można stracić wszystko. Własność, zdrowie, nadzieję, konto w banku (zwłaszcza jeśli było w złotówkach). Można też stracić kontakt z rzeczywistością, choć ta, jak wiadomo, również nie ma już z nami najlepszego kontaktu. Pozostaje tylko jedno – niezniszczalna, absurdalna i melancholijna chęć, by zacząć od zera. A nawet z minusem. Od miejsca, z którego już tylko dół i śmiech losu.
Naród, który z godnością potrafił przegrać każde powstanie, wciąż budzi się rano z myślą: a może jednak coś się uda. Przecież to nic, że inflacja śpiewa już nie w sopranie, lecz w pełnym chórze Wagnera, a kolejne reformy przypominają surrealistyczną instalację artystyczną złożoną z plastikowych wideł i rozbitego systemu edukacji. Nic to. „Jeszcze będzie przepięknie”, krzyczą, choć nie wiadomo już, czy to nadzieja, czy ironia losu przejęła mikrofon.
Tu, w kraju, gdzie logika rzadko zagląda na sesje Sejmu, filozofia staje się ostatnim bastionem zdrowego (lub choćby szalonego) myślenia. Sokrates mówił, że prawdziwa wiedza to świadomość niewiedzy – i być może dlatego tak wielu mówi dziś z tak wielką pewnością, nie wiedząc absolutnie nic.
Wszędzie absurd: polityczny kabaret zbudowany na ruinach dawnego patosu, a społeczeństwo dryfuje, przywiązane do tratwy zrobionej z moralnych kompromisów i kartonów po mleku 800+. Surrealizm? Codzienność. Absurd? Normalność. A melancholia? To narodowa specjalność, serwowana z kiszonym ogórkiem i podatkiem od marzeń.
Rekonstrukcja rządu przypomina próbę wymiany silnika w windzie jadącej w dół - z nadzieją, że nagle zacznie lecieć w górę jak gołąb wystraszony przez budżet. Nowy minister sprawiedliwości przyszedł znikąd i prawdopodobnie wróci tam szybciej, niż zdąży zrozumieć, jak działa kodeks postępowania w świecie, gdzie temida nosi opaskę nie z powodu ślepoty, lecz wstydu. Mówią, że przyszedł posprzątać po poprzedniku, ale jedyne co dostał, to miotłę bez trzonka i instrukcję w sanskrycie.
I tak oto w państwie, gdzie prawo jest jak kisiel – drży, ale nie upada – zmiana władzy przypomina zmianę firanek w ruinie. Może i jest ładniej, ale dach dalej przecieka. A jednak – i to najdziwniejsze – ludzie się podnoszą. Z kolan, z długów, z beznadziei. I ruszają dalej. Z głową w chmurach, ale nogami w błocie. Bo chociaż Polska to nie kraj dla ludzi o słabych nerwach, to jednak jest to kraj ludzi, którzy – jakimś cudem – nie tracą chęci. Może dlatego, że nic innego im już nie zostało.
Śmiejmy się więc – przez łzy, z siebie, z rzeczywistości.
Na zakończenie, w duchu pełnego absurdu i surrealistycznej logiki snu po zjedzeniu zimnych pierogów o północy: „Największe błędy popełniamy nie przez niewiedzę, lecz przez przekonanie, że wiemy”. — Sokrates
|
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Piątek 25-07-2025 |
|
47608. | Piszę w imieniu większości sprzedawców. Bardzo nam się nie podoba niepoważne i niesprawiedliwe, wręcz poniżające traktowanie nas przez Burmistrza Miasta Iławy.
Bilet miesięczny sieciowy na autobus miejski kosztuje 108 zł, z czego my dostajemy prowizji ledwo 3 procent.
To chyba żart! Tak dalej być nie może Panie Kopaczewski, żarty to może Pan sobie uprawiać ze swoimi kolegami na [...].
[...]
Albo zabiera się Pan z tym swoim barachłem do Ratusza i samemu proszę spróbować jak to jest. Matematykę Pan zna? Chyba nie bardzo, bo z tego co słychać to nawet do 3,5 nie potrafi Pan policzyć.
[...]
I pomyśleć dziś, że większość z nas głosowała na Pana... Nigdy więcej! |
|
| Wioletta |
| Iława, Czwartek 24-07-2025 |
|
47607. | Kiedy deszcz pada na środek pustyni
„Nie wszystko, co się liczy, daje się policzyć, i nie wszystko, co da się policzyć, naprawdę się liczy” — mawiał Pitagoras, choć może mówił o liczbach, a może o człowieku. Dziś ta maksyma nabiera innego brzmienia, bo rzeczywistość liczy nas jak grosze w zgrzebnej sakiewce, jakbyśmy wszyscy byli tylko monetami o startej wartości.
Patrzysz dziś na ulice. Krzyczą, milczą, stoją, padają. Czasem z parasolem, czasem z transparentem, czasem z głową spuszczoną w rytmie tramwajowego zgrzytu. Coś pękło — albo może coś dopiero się rodzi, tyle że jak każde narodziny — jest to krzykliwe, chaotyczne i krwawe.
Rząd upadł, nastąpiła reorganizacja, rząd wstał, inny rząd przyszedł z butami — a ludzie nadal nie mają na masło. I wtedy właśnie przychodzi „pech”: inflacja, chaos, kolejki, lęk. Ale czyż nie mówił Heraklit, że „wszystko płynie”? Nawet cierpienie nie stoi w miejscu. Możliwe, że to, co dziś bolesne, jutro stanie się łagodnym wspomnieniem jak sen o domu, którego już nie ma — ale był.
W tym wszystkim absurd tli się jak neon na ostatnim przystanku nocnego autobusu: polityk tańczy na TikToku, a staruszka płacze nad rachunkiem za prąd. Młodzi emigrują do krainy mleka i owsianego latte, a starzy zostają tu, w kraju, gdzie czasem jedynym sensem jest tęsknota za sensem.
Surrealistyczna Polska roku 2025 przypomina obraz Salvadora Dalego: Zegar się rozpływa, ale i tak wskazuje godzinę — może godzinę przebudzenia? Może godzinę upadku?
A jednak, w tym wszystkim, gdzieś głęboko, tkwi melancholia za Dobrem. Za spokojem rozmowy, za chlebem bez strachu, za uśmiechem, który nie był ironią. Może to właśnie strata niesie ziarno nowego. Może to „coś dobrego” nie przyjdzie z fanfarami, ale cicho usiądzie z nami przy stole i zapyta: „Czy jeszcze wierzysz?”.
I nawet jeśli odpowiesz: „Nie wiem” — to może wystarczy. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Czwartek 24-07-2025 |
|
47606. | Odnośnie wpisu numer: 47604 Bykowe już jest.
Rodzice dostają ulgę w postaci zwrotu 800+ na dziecko.
Małżonkowie mogą się rozliczać wzajemnie.
Tylko single płacą pełne podatki.
Bykowe już jest. |
|
| nemo |
| Iława, Czwartek 24-07-2025 |
|
47605. | Czy mamy jakiś sukces?
Kolejna reorganizacja rządu
(czyli: jak wygrać przegrywając, nie wygrywając, a jednak triumfując).
Czy mamy jakiś sukces? Pytanie to padło niczym stary but w jezioro – z chlupotem, którego nikt nie zauważył, poza rybą, która akurat rozważała emigrację do Czech. Na to pytanie odpowiedziano: „mamy sukces w pewnym sensie”. I oto jesteśmy – w tym „pewnym sensie”. Sensie, który jest tak pewny, jak trzeźwość narodu w długi weekend i tak stabilny jak inflacja w połowie miesiąca.
Sukces ten jest jak cień na ścianie – niewątpliwie tam jest, ale tylko wtedy, gdy patrzysz z odpowiedniego kąta i nie za długo, bo zniknie. Rząd twierdzi, że mamy sukces, opozycja, że mamy jego cień, a społeczeństwo, że ma dość. Każdy ma swoją wersję prawdy, a prawda – jak wiadomo – mieszka w szafie, w której zgubił się Kant.
Zamiast igrzysk mamy kabaret, zamiast chleba – statystyki. Politycy karmią się sondażami, lud żywi się memami, a filozof – biedą. Ale nie byle jaką biedą – to bieda esencjonalna, metafizyczna, z nutą absurdu i zapachem papierosów z kiosku Ruchu.
W tym wszystkim Polska to taki Kafka w stroju husarza – śni, że przeszła transformację, a budzi się codziennie w tym samym pokoju z odpadającym tynkiem i kredytem na wieczność. Dziś nie czekamy już na Godota. Czekamy na wypłatę, szczęście lub przynajmniej nowy odcinek afery z podsłuchami. Bo jak powiedziałby Heraklit, gdyby był tu dziś z nami: „Wszystko płynie, ale najbardziej to prąd po podwyżkach”.
Sukces więc jest. Tak, mamy go. W pewnym sensie. W tym sensie, w jakim szalony artysta mówi, że jego zapałka to dzieło sztuki – nie zapala, ale pięknie się pali.
Epilog troszku melancholijny: Gdyby Diogenes żył dziś w Polsce, nie szukałby człowieka z latarnią. Szukałby wolnego terminu do psychiatry na NFZ. Ale w pewnym sensie... też by odnalazł sukces.
„Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy” – Protagoras (który najwyraźniej nigdy nie poznał polskiego urzędnika ani nie próbował umówić się do lekarza przez Internet) |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Środa 23-07-2025 |
|
47604. | Single, bezdzietni i ci z jednym dzieckiem będą płacić nowy, duży podatek!
Ta sprawa już jest w Sejmie.
To dopiero jest traktowanie człowieka!
Polaków zalała w internecie fala oburzenia. |
|
| Jimmy |
| Iława, Środa 23-07-2025 |
|
47603. | Logika Faktów: Chimera Temidy i Ptak Bez Skrzydeł
W procesowej orkiestrze, gdzie Temida, ślepa nie z cnoty, lecz z przemęczenia, wali młotkiem na chybił-trafił, "logika faktów" brzmi jak komenda dla manekina: leć! Fakty? Fakty to dziś przeterminowane jogurty – niby są, ale nikt nie ryzykuje konsumpcji. Logika? Tylko jeśli liczyć jako logiczne to, że decyzje zapadają w rytmie medialnych trendów, a nie w świetle dowodów.
Polskie sądy ostatnio upodobały sobie operowanie w rejestrze estetycznym: performans, narracja, emocjonalna impresja. Wyroki nie tyle zapadają, co się wydarzają – jak niespodziewane burze na mazurskim jeziorze. Oto zatem logika faktów w praktyce: świadek kłamie, oskarżony milczy, sędzia rozważa, czy lepiej wypaść racjonalnie, czy modnie. W tle czai się telewizja śniadaniowa i opinia publiczna, która, jak wiadomo, jest najlepszym biegłym z zakresu prawdy absolutnej. A bywa, że wyobrażenia są mylące. Ich funkcjonowanie wskazuje na werbunek i w tle zespoły zarządzające takimi figurantami.
Prawda – ta roztrzepana kuzynka rzeczywistości – dawno już uciekła z sali rozpraw. Została zastąpiona przez wrażenie faktu, jego hologram lub psychologiczny echogram. Jakże więc orzekać? Na podstawie czego? Na podstawie nastroju sali? Wysłanej energii? Może fusów z kawy prokuratora?
Sędzia w dzisiejszym teatrze sprawiedliwości przypomina bardziej surrealistycznego kuglarza niż obiektywnego arbitra. W jednej ręce kodeks, w drugiej telefon z alertem z Twittera. Wyrok? Absurdalny jak obraz Dalego – zegar się topi, sprawca znika, ofiara dostaje grzywnę za zniesławienie.
A jednak – melancholia tego spektaklu tkwi w tym, że wszyscy uczestnicy tej gry chcieliby wierzyć, że to wszystko ma jakiś sens. Że logika wciąż znaczy coś więcej niż linia obrony celebryty. Że fakty są czymś więcej niż memem z konferencji prasowej.
Arystoteles milczy z zażenowania. Może gdyby żył, zostałby zatrzymany za pomówienie sędziego lub obrazę instytucji państwowej. Albo zaproszony do panelu eksperckiego w śniadaniówce.
W końcu, jak mawiał Diogenes, wędrując z latarnią po mieście: "Szukam człowieka." W dzisiejszym kontekście – szuka sędziego. Ale takiego, który widzi nie tylko to, co modne, lecz to, co prawdziwe. Niestety, latarnia już zgasła. Zabrakło prądu. Państwo prawa nie zapłaciło rachunku.
"Nie ma nic bardziej niesprawiedliwego niż równe traktowanie rzeczy nierównych." – Arystoteles |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Wtorek 22-07-2025 |
|
47602. | Gminy, które nie chcą przyjmować nielegalnych imigrantów są karcone odbieraniem funduszy przez rząd niemieckiego figuranta na Polskę.
Szantaż. Po prostu ordynarny szantaż finansowy.
Tak działa mafia w POland. |
|
| anty-bolszewik |
| Elbląg, Wtorek 22-07-2025 |
|
47601. | Kierowane przez lewicę Ministerstwo Edukacji Narodowej chce, by do pracy z dziećmi w przedszkolach trafiali nie tylko wychowawcy z wykształceniem pedagogicznym, ale też nieprecyzyjnie ujęte „osoby z kompetencjami”. Nauczyciele, eksperci i rodzice protestują.
|
|
| Kolega Skaner |
| KURIER IŁAWSKI, Wtorek 22-07-2025 |
|
47600. | Odnośnie wpisu numer: 47550 No i kto zastąpi Rafała Wilkowskiego w iławskim Centrum Sportu?
Czy "konkurs" już rozwikłany? |
|
| Zbyszek |
| Iława, Wtorek 22-07-2025 |
|
47599. | Wróciłem do Iławy po niemal 20 latach.
Wspomnienia z przeszłości przyciągnęły mnie z powrotem. Pamiętałem Iławę jako czyste, przyjazne miejsce z ogromnym potencjałem turystycznym. Niestety to, co zastałem teraz, zasługuje raczej na miano przestrzennej katastrofy niż dumnej wizytówki miasta.
Szczególnie bulwersujący jest stan terenów na Osiedlu Kormoran przy ulicy Chodkiewicza i Plażowej, czyli miejsc z bezpośrednim dostępem do jeziora i plaży, czyli w teorii – jednej z największych atrakcji miasta.
Tymczasem oto, co zobaczyłem:
- plaża wygląda na opuszczoną i zaniedbaną, pełną śmieci, niedopałków, fragmentów betonu,
- przy samej linii brzegowej zalegają hałdy gruzu i odpadów budowlanych,
- droga dojazdowa i chodniki są w opłakanym stanie,
- ulice swoim stanem przypominają wręcz post-sowiecki surrealizm, połamane płyty, brud, brak jakiegokolwiek ładu, estetyki, czy troski o mieszkańców i gości.
To wszystko dzieje się zaledwie kilkadziesiąt metrów od pięknego, nowoczesnego portu i kilku bardzo dobrze utrzymanych pensjonatów i apartamentów, które świadczą o tym, że można (jeśli tylko się chce).
Ten kontrast jest porażający i zawstydzający.
Nigdy, przenigdy nie spotkałem się z tak brudną, zaniedbaną plażą. Dziko rosnące chwasty, wszędzie leżące fragmenty gruzu budowlanego, piasek który wydaje się być wręcz nienaturalnie brudny.
Z jednej strony nowoczesność i potencjał – z drugiej kompletna bezradność lub zaniechanie ze strony miejskich służb i władz. Jak to możliwe, że miejsce o tak dużym znaczeniu turystycznym i symbolicznym zostało pozostawione w stanie, który odstrasza zamiast przyciągać?
Sezon urlopowy przyciąga do miasta setki i tysiące gości z całej Polski oraz zagranicy. Niestety, ich pierwsze wrażenie – podobnie jak moje – to nie zachwyt, lecz pytanie: "Kto tu zarządza przestrzenią publiczną i dlaczego nikt jej od lat nie widzi?"
Zwracam się do redakcji Kuriera z prośbą o nagłośnienie tej sprawy.
Iława zasługuje na więcej niż surrealistyczny chaos i poczucie wstydu. Po niemal dwóch dekadach wróciłem na imprezę sportową z nadzieją, ale wyjeżdżam z rozczarowaniem. Nie dlatego, że to miasto się nie zmieniło, lecz dlatego, że zmieniło się nie tam, gdzie trzeba. |
| |
|  |
|
| dawny mieszkaniec i turysta |
| Warszawa, Poniedziałek 21-07-2025 |
|
47598. | Kolejny kwiatek z uśmiechniętego gniazda lewackich czubków.
Zakaz składowania ziemi z budowy na własnej prywatnej działce.
Kara: nawet milion złotych!
I nasze oszalałe i zaczadzone lewactwem sądy już orzekają to! |
|
| anty-bolszewik |
| Iława, Poniedziałek 21-07-2025 |
|
47597. | Lewicowy działacz i naczelny redaktor lewackiej "Krytyki Politycznej", Sławomir Sierakowski, podczas wywiadu powiedział wprost, że od wielu lat nie może się doczekać, aż do Polski napłynie masowa imigracja, która będzie nową grupą wyborców, "zmieniając oblicze tego kraju".
[...]
Masową imigrację określił “najbezpieczniejszym projektem gospodarczo-społecznym w każdym sensie". Według niego, przestępstw "nie dokonują cudzoziemcy, a głównie Polacy na Polkach".
[...]
Jeszcze jakieś pytania? |
|
| anty-bolszewik |
| Iława, Poniedziałek 21-07-2025 |
|
47595. | O człowieku, który mrugał do kłamstwa
Na końcu każdej ulicy stoi człowiek, który mruga. Nie dlatego, że słońce go razi, lecz dlatego, że ma coś do ukrycia. Mówią, że to Salomon go widział pierwszy, zanim jeszcze narodziła się demokracja i zanim kreda zaczęła rysować linie podziałów na brukach miast. „Człowiekiem nikczemnym jest i nicponiem: kto chodzi z kłamstwem na ustach…” - pisał mędrzec, jakby znał przyszłość, jakby znał Polskę po 2025 roku.
W obecnym krajobrazie, w przededniu i poranku po wyborach, nie ma już ciszy wyborczej, tylko cisza pogłosów. Plakaty opadły jak liście, zostawiając drzewa nagie - i bezmyślne. Człowiek, który wcześniej szurgał nogą na mównicy, teraz milczy w telewizji. Kamera nie widzi, jak jego palce wciąż wskazują winnych. Wskazują wszystkich.
Pascal, chrześcijański filozof, powiedział kiedyś: „Człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą.” A może dziś jest tylko trzciną mówiącą, papugującą slogany, powtarzającą narracje tak długo, aż nie wie już, czy wierzy, czy po prostu gra rolę w surrealistycznym teatrze, którego reżyser zasnął na dobre.
Niektórzy wierzyli, że wybory coś zmienią. Ale wybory są jak sen, w którym próbujesz krzyczeć, a z ust wydobywa się tylko szept. Śnią się zwycięzcy, którzy nie zwyciężyli, i przegrani, którzy nie chcą zejść ze sceny. Mówi się o planach, reformach, nowym początku - ale nogi wciąż „biegną prędko do zbrodni”, a „serce knuje złe plany”, jakby Księga Przysłów została napisana wczoraj po południu, w sejmowym bufecie.
Surrealizm polskiej codzienności objawia się w szczegółach: w paradoksalnym uśmiechu rzecznika, w konfetti spadającym na puste place, w dymie z grilla, który przesłania transparenty z hasłami o prawdzie. Absurd nie krzyczy. On siada obok ciebie w autobusie i zaczyna rozmawiać o pogodzie.
A melancholia? To uczucie, że nic nie zniknęło. Że ci sami ludzie, którzy „wyniosłe oczy” unosili nad tłumem, teraz z pokorą odwracają wzrok - tylko po to, by podnieść go jutro, wyżej niż wcześniej.
Zagłada nie przychodzi jak w filmach. „W mgnieniu oka zniszczony – i nieodwracalnie.” Tak kończą się nie tylko złe intencje, ale i dobre nadzieje, gdy są pozostawione same sobie. Gdy głos rozsądku jest zbyt cichy wśród wrzasku propagandy.
Dlatego teraz - po wyborach - pora nie na wiwaty, lecz na czujność. By nie mrugać razem z tym, kto mruga do kłamstwa. By nie szurgać nogą w takt fałszywej melodii. Bo Bóg, który „siedmiu rzeczy ma w nienawiści”, wciąż patrzy- może nawet przez nasze oczy.
Nie wszystko, co surrealne, jest fikcją. Nie wszystko, co absurdalne, jest śmiechem. Czasem to tylko Polska. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Niedziela 20-07-2025 |
|
47594. | Odnośnie wpisu numer: 47591 Ci ludzie przynoszą do pracy wielkie teczki z papierami potwierdzającymi wykształcenie, douczają się w trakcie pracy często dofinansowuje to pracodawca i ciągle podnoszą swoje kwalifikacje.
Potem potrafią np. przeoczyć datę złożenia wniosków i 3,5 miliona sruuu jak psu w dupę przepada. Ludzie przy korytach zapominają o świecie z jakiego wyszli, a ich dzieci są pozostawione same sobie. Im nie poświęca się czasu w tych środowiskach jak trzeba, wszystko jest psycho-ustawką, pokazują dzieciom świat który jest dziwny nie dla dzieci.
To oni mówią do swoich pociech: "Musisz się uczyć", bo nie będziesz miał dobrej pracy. Droga donikąd. Nieszczęśliwe dzieciaki. Tu dzieci do psychologów chodzą częściej niż do szkoły. Rodzice zapatrzeni w siebie pozostawili "niedorobione" dzieci. Koryto przysłania wrażliwość.
Znam dzieciaka wysoko postawionego lokalnie polityka, który na słowo "Tata" w szkole podstawowej sikał w gacie. |
|
| Anka |
| Iława, Sobota 19-07-2025 |
|
47593. | Odnośnie wpisu numer: 47591 Oto mamy nauczyciela za biurkiem, a ucznia w ławce mającego słuchać go uważnie.
Ale uczeń, by do głowy wrzucić wiedzę - musi asertywnie rozmawiać z nauczycielem, co znaczyć powinno - przekomarzać się czasem nieco gniewnie, nawet uparcie. Podobnie należy toczyć gadki i w domu z rodzicami i dziadkami. [...]
Pamiętam jak Amerykanie posłali na Księżyc kosmonautów. Mój sąsiad za nic w to nie uwierzył. Uważał, że była to mistyfikacja. No i tu właśnie też była potrzebna asertywność. [...] |
|
| Marszałek |
| Iława, Piątek 18-07-2025 |
|
47592. | O cierpieniu, wojnach i milczeniu w niebie
Na placu Ziemia rozgrywa się widowisko o niekończących się aktach: płoną miasta, dzieci rodzą się w ruinach, a stare kobiety karmią koty chlebem z popiołu. Bóg? Cisza. Być może siedzi na jakimś niebiańskim tarasie, popijając metafizyczną herbatę z aniołami, obserwując jak Homo sapiens urządza sobie piekło z gliny i ambicji.
„Jeśli Bóg istnieje, to dlaczego jest zło?”, pytał Epikur z drwiącym uniesieniem brwi, pewnie przy winie i oliwkach. I w jego pytaniu – bez odpowiedzi – tkwi cały teatr absurdu, który dziarsko gramy od początku istnienia świadomości.
Być może Bóg jest artystą surrealistą. Może to wszystko to performance – wojna jako instalacja, cierpienie jako ready-made z łez i krwi. Przypadkowe dzieło bożego Duchampa. A my? Statyści bez scenariusza, improwizujący tragedię w estetyce Dali – zniekształceni, rozpływający się w czasie, pokręceni snem, którego nikt nie chce śnić.
Albo jeszcze inaczej: Bóg to dzieciak z gigantyczną lupą nad mrowiskiem. A może po prostu – i to byłoby najbardziej bolesne – Go tu nigdy nie było? Może cała ta konstrukcja boskości to tylko konceptualna ucieczka przed przypadkiem i pustką, które są zbyt brutalne, by przyjąć je na czczo?
Sarkazm tu nie leczy. Melancholia nie oczyszcza. Ale może przynajmniej można na chwilę zaśmiać się w twarz tej beznadziejnej logice istnienia. Albo z niej wyć. W końcu, jak pisał Camus: „Jedynym poważnym problemem filozoficznym jest samobójstwo”. A mimo to – gotujemy zupę, całujemy dzieci na dobranoc i składamy dłonie do modlitwy, której może nikt nie słyszy.
Boże, gdzie Ty jesteś?
Może właśnie patrzysz.
Może właśnie ziewasz.
Stop stop stop:
Ja jednak myślę, jestem święcie przekonany, że mimo absurdów, ślepych uliczek i groteskowego tańca cierpienia – coś w nas wciąż szepcze, że On jest. Cichy, ukryty, niepojęty. Może nie interweniuje tak, jakbyśmy chcieli, ale czuwa – nie jak strażnik, lecz jak ogień pod popiołem. Bo nie nasze są Jego drogi, a boskie wyroki – choć niezbadane – bywają czasem mądrzejsze od naszego krzyku. Wiara zaczyna się tam, gdzie rozum kończy swoje sarkastyczne monologi. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Piątek 18-07-2025 |
|
47591. | Wyniki matur - dramatyczny upadek!
Kryzys szkół - rozkręca się!
Szkoły powiatu iławskiego wylądowały na przedostatnim miejscu w regionie warmińsko-mazurskim.
A region warmińsko-mazurski wylądował na szarym końcu w statystyce krajowej.
Kto rządzi w starostwie powiatu? - Uśmiechnięta Platforma.
Komu podlegają szkoły powiatu? - Uśmiechniętej Platformie.
Kto rządzi w kuratoriach regionalnych? - Uśmiechnięta Platforma.
Kto rządzi w urzędzie marszałkowskim? - Uśmiechnięta Platforma.
Kto rządzi w urzędzie wojewódzkim? - Uśmiechnięta Platforma.
Kto rządzi w ministerstwie edukacji? - Uśmiechnięta Platforma.
Noooo! Uśmiechnijcie się, brygada!
Uśmiechnięta Koalicjo! |
|
| anty-bolszewik |
| Iława, Piątek 18-07-2025 |
|
47590. | UE wprowadza od 2029 r. bezwarunkowy obowiązek montowania instalacji solarnych na dachach budowanych budynków mieszkalnych, a już od 2026 r. nowych budynków publicznych i komercyjnych.
Cel: „neutralność klimatyczna UE” oraz „walka z emisją CO2”. |
|
| Kolega Skaner |
| KURIER IŁAWSKI, Czwartek 17-07-2025 |
|
47589. | „Ofiary w kolejce, czyli metafizyka przepychania”
Po wyborach prezydenckich w Polsce niebo nie pękło, ziemia się nie rozstąpiła, ale coś w powietrzu zgęstniało jak mleko zostawione na parapecie sumienia. Wszyscy mówią, że nic się nie zmieniło, ale mówią to z takim napięciem, jakby spodziewali się, że lada moment ktoś pociągnie za spłuczkę historii i cały ten kraj zawiśnie między zlewem a metafizyką.
Sojusze głupoty i wyrachowania są stare jak świat, tylko dziś mają lepszy PR. Głupota nosi garnitur, a wyrachowanie mówi pełnymi zdaniami. Razem siedzą w studiach telewizyjnych i komentują rzeczywistość, którą wcześniej sami napisali na kolanie, przy kieliszku zimnej kalkulacji.
A na ulicy? Na ulicy zbiera się orszak ofiarny. Nie dlatego, że ktoś ich prześladuje - ale dlatego, że bez cierpienia nie ma transmisji. Każdy chce być dotknięty, każdy chce mieć swoją ranę – najlepiej zgrabnie wpisaną w narrację. Ktoś niesie transparent, ktoś inny krzyż, jeszcze inny tylko spojrzenie pełne pretensji do istnienia. Ofiary nie idą – one się pchają. Kto pierwszy cierpiał? Kto głośniej krzyknął „zabrali mi Polskę”? Kto potrafi bardziej się rozpaść przed kamerą?
Z okien wysokich instytucji wylewa się cichy śmiech. Nikt go nie słyszy, bo został nagrany wcześniej i zapętlony w tłumiku absurdu. I nagle wszystko staje się poezją – tą brutalną, która nie rymuje się z niczym oprócz rozczarowania.
Miasto jęczy nie z bólu, ale z przeciążenia symbolami. Pomniki marszczą brwi. Tramwaje jadą po tych samych torach, choć nikt już nie wie, dokąd. Na przystanku stoi młoda kobieta w płaszczu koloru wiśniowego, z oczami tak pustymi, jakby właśnie wylogowała się z rzeczywistości.
I wtedy Protagoras - z dalekiej przeszłości, jak z innego planu - mówi przez szum reklam i łoskot narracji: „Człowiek jest miarą wszechrzeczy”. Ale jeśli ta miara się zgubiła? Jeśli linijka została połamana przez zbyt wiele rąk? Jeśli każdy mierzy wszystko sobą - a nie zna siebie wcale?
Kolejka do ofiary stoi dalej. Długa, pełna dramaturgii, patosu, selfie i transparentów z błędami ortograficznymi. Na końcu tej kolejki nie ma przebaczenia - tylko retransmisja. I może właśnie w tym kraju, który co rusz rodzi się i umiera w telewizyjnych setkach, wśród gruzów słów i zgliszcz znaczeń, jedynym naprawdę realnym dramatem jest to, że nikt już nie wie, czy płacze naprawdę, czy tylko powtarza wyuczony gest.
„Człowiek jest miarą wszechrzeczy - istniejących, że istnieją, i nieistniejących, że nie istnieją” - Protagoras. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Czwartek 17-07-2025 |
|
47587. | Odnośnie wpisu numer: 47581 Moja Mama dostała rentę wdowią w wysokości 32 zł.
Co za kpiny... |
|
| Ryszard Dziurdzia |
| Iława, Środa 16-07-2025 |
|
47586. | Odnośnie wpisu numer: 47538 Pracownicy biorą masowo zwolnienia lekarskie L4 z powodu tragicznej atmosfery pracy w Urzędzie Miejskim w Kisielicach.
Według mnie tak licznie odchodzą z powodu złego traktowania przez kierownictwo urzędu, szczególnie przez Pana Halika i Panią Burmistrz Lejmanowicz [...].
Jeśli mi nie wierzycie, to niech redakcja Kuriera zapyta władze, ilu ludzi odeszło z pracy w ostatnim roku. Statystyka zatrważająca. |
|
| Źle traktowana |
| Kisielice, Środa 16-07-2025 |
|
47585. | „Fura z gnojem, czyli polski teatr rzeczywistości”
„Wszyscy ludzie z natury pragną wiedzy.” – zauważył Arystoteles. Ale w Polsce, jak się zdaje, pragnienie wiedzy zostało skutecznie wypłukane przez dekady tradycji, w których wiedzieć swoje miejsce jest ważniejsze niż wiedzieć coś sensownego.
Bo oto jesteśmy w kraju, gdzie każdy zna swoją rolę w tym spektaklu absurdu: urzędnik udaje, że rządzi, obywatel udaje, że słucha, a wszyscy razem udają, że to wszystko ma sens. To teatr, którego scenariusz napisała biurokracja, wyreżyserował konformizm, a scenografię zbudowano z papieru ksero i potłuczonego PRL-u. Aktorzy nie muszą improwizować – mają gotowy skrypt: „Nie wychylaj się”, „Nie zadawaj pytań”, „Wiem, ale nie powiem”. Publiczność? Śpi lub klaszcze z przyzwyczajenia.
Nie ma tu miejsca na pytania niewygodne, bo one są jak grzebanie kijem w gnoju – można coś poruszyć, ale będzie śmierdzieć. A przecież lepiej, żeby fura toczyła się dalej – w końcu wszyscy wiedzą, że jak się nie przeszkadza, to samo się zrobi. Może nie dobrze, ale za to zgodnie z przepisami.
Z zewnątrz wygląda to jak system. Z wewnątrz – jak Kafka na grzybach. Człowiek w Polsce nie pyta: „Dlaczego to tak działa?”, tylko: „Kogo trzeba znać, żeby to przestało działać na mnie?”. Filozof pytałby o sens, ale w tym kraju filozof dostaje etat co najwyżej jako bibliotekarz na pół etatu.
A więc idziemy dalej, wśród papierowych dekretów i gumowych pieczątek, z miną poważną jak urzędnik ZUS-u. Hierarchia trzyma się mocno, bo przecież lepiej wiedzieć, kto nad tobą, niż co robisz. W końcu nikt nie chce być tym, który zada pytanie i usłyszy: „A kim ty jesteś, żeby pytać?”.
Fura się toczy. W błocie. Z gnojem. A my na jej pace, dumni, że jedziemy razem. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Środa 16-07-2025 |
|
47584. | [...] [...] [...]
[...] [...] [...]
[...] [...] [...] |
|
| Orzeł |
| Iława, Środa 16-07-2025 |
|
Odp. | Kolejny raz pytam: Po co znowu wpisujesz numer odnośnika do postu, który nie istnieje?
Zaprzestań tego bałaganu.
Podczas wpisywania obowiązkowe na formularzu są pola tylko czerwone, a odnośnik numerowy nie należy do nich, więc nie rób zamieszania. |
|
| moderator dyżurny |
| KURIER IŁAWSKI, Środa 16-07-2025 |
|
47583. | Takie porównanie pod względem gospodarności.
"Uśmiechnięta kasa" z wielkiej pożyczki unijnej KPO:
- 20 mln zł na rolnictwo;
- 280 mln zł na imprezy, koncerty itp. |
|
| anty-bolszewik |
| Iława, Wtorek 15-07-2025 |
|
47581. | Moja matka dostała śmieszne 38 zł z renty wdowiej.
To ma być jakiś uśmiechnięty żart? |
|
| Ola Mała |
| Iława-Lubawa, Wtorek 15-07-2025 |
|
47580. | Odnośnie wpisu numer: 47577 Straty po II wojnie światowej - ludzkie i materialnie - policzono na spokojnie 2 biliony złotych.
Bilion wygląda tak: 1 000 000 000 000.
Niemcy nie chcą nawet słyszeć o reparacjach dla Polski.
Tylko w Katyniu przeklęci Moskale wymordowali 20 tysięcy polskiej elity, a nie licząc wielu śmiertelnych wywózek za Ural itd. |
|
| Orzeł |
| Iława, Wtorek 15-07-2025 |
|
47579. | Jeszcze ubiegłym 2024 roku Polska była liderem w unijnym transporcie drogowym, przewożąc 368 mld tono-kilometrów (20% całego unijnego). Drugie Niemcy miały 281 mld, a trzecia Hiszpania 272.
Niestety ciągle zmieniające się przepisy UE na niekorzyść polskich transportowców powodują, że przewaga Polski szybko topnieje. |
|
| Kolega Skaner |
| KURIER IŁAWSKI, Poniedziałek 14-07-2025 |
|
47578. | Ugrupowanie Hołowni wyłamało się z koalicji rządowej i zagłosowało wspólnie z PiS i Konfederacją nad poprawkami do ustawy o budownictwie społecznym; dzięki temu przeszły.
Przyjęta poprawka utrzymuje obowiązek budowy miejsc parkingowych przez deweloperów oraz umożliwia wykup zajmowanego mieszkania komunalnego na własność. |
|
| Kolega Skaner |
| KURIER IŁAWSKI, Poniedziałek 14-07-2025 |
|
47577. | Pokolenie, które pamiętało okrucieństwo II wojny światowej - odeszło, więc Niemcy znowu podnoszą hardo głowę.
Wymordowali 6 milionów Polaków. Okradli, spalili i zniszczyli 3/4 naszego kraju. Za nic nie zapłacili. Nic, co ukradli nie zwrócili. Za nic nie przeprosili i teraz jeszcze grożą.
Grożą nasłaną rzeszą szmalcowników, których tu nad Wisłą znaleźli się za pieniądze, wstyd lub pochodzenie.
Na miłość boską, Polsko, obudź się! |
|
| Stary Wiarus |
| Iława, Poniedziałek 14-07-2025 |
|
47576. | Odnośnie wpisu numer: 47571 Informacja dotycząca braku ciepłej wody w kranach została dopiero dziś [poniedziałek 14.07] wywieszona, tylko że tekst tej informacji jest podobny do tego, jaki administracja [...] rozesłała swoim mieszkańcom w zeszłym tygodniu.
Tak więc coś tu się nie zgadza. |
|
| Mieszkaniec |
| Iława, Poniedziałek 14-07-2025 |
|
47575. | No wreszcie!
Minister infrastruktury ogłosił decyzję ws. obowiązku stosowania kasków przez dzieci jeżdżące na elektrycznych hulajnogach [do wieku 16 lat]. Spore zaskoczenie to rozciągnięcie przepisu również na rowery.
Teraz sprawa trafia do sejmu. |
|
| Ola Mała |
| Iława-Lubawa, Poniedziałek 14-07-2025 |
|
47574. | Odnośnie wpisu numer: 47571 Dopiero co pod koniec czerwca iławska Energetyka Cieplna miała przestój remontowy i na tydzień wyłączyła wszystkim ciepłą wodę - i już awaria?! |
|
| kolejarz |
| Iława, Poniedziałek 14-07-2025 |
|
47573. | „Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy” – czyli o człowieku w skarpetkach metafizycznych.
Współczesny Polak rodzi się między Biedronką a leasingiem. Jego dusza kształtowana jest przez kolor plastiku karty kredytowej, a jego los – przez oprocentowanie zmienne. Ledwo opuści kołyskę, już staje się przedmiotem analizy scoringu kredytowego, który – niczym nowoczesny Mojżesz – decyduje, czy dane mu będzie wejść do ziemi obiecanej własnego M. Mieszkanie? Na 35 lat. Auto? W abonamencie. Pralka? Na raty 0%. Szczęście? Na subskrypcji, z reklamami.
Następuje alchemiczna przemiana: rzeczy stają się chwilowe, a potrzeba ich posiadania – wieczna. Polak współczesny nie żyje w świecie przedmiotów, lecz w chmurze cyfrowych zgód i regulaminów, które podpisuje z prędkością światła, nie czytając, bo „trzeba mieć Netflixa”.
Kapitalizm? Owszem, ale już nie ten z plakatu Balcerowicza. Teraz to kapitalizm bezobjawowy: niby wolny rynek, ale wszystko już wydzierżawione korporacyjnym Minotaurem, który pożera czas, energię i sens. Człowiek przestaje być właścicielem czegokolwiek – poza stresem, który nosi jak wewnętrzne futro.
Oto Polak 2025 – z uśmiechem przyklejonym jak naklejka z promocją, w skarpetkach (jedyna rzecz, którą naprawdę posiada), kroczący w stronę kolejnej faktury. Zderza się ze ścianą rzeczywistości, która przypomina dadaistyczny kolaż z katalogu IKEA i przeterminowanego snu o dobrobycie.
W kraju, gdzie inflacja uczy pokory, a każdy dzień to ćwiczenie z filozofii przetrwania, powraca echo Sokratesa: czy jesteśmy szczęśliwi, bo nic nie mamy, czy może właśnie dlatego szczęście to ulotniło się jak paragon z drukarki termicznej?
To nie jest tragedia ani komedia — to teatr absurdalny z elementami musicalu ekonomicznego. Publiczność bije brawo, bo się utożsamia.
I być może – tylko być może – właśnie w tym „niemaniu” rodzi się nowa wersja wolności. Bo skoro nie mamy nic do stracenia, to może właśnie wtedy możemy wszystko?
„Bogactwo nie polega na posiadaniu wielkiej ilości dóbr, lecz na byciu w stanie zadowolić się małą ilością”. Sokrates. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Poniedziałek 14-07-2025 |
|
47571. | Co się stało, że nie ma ciepłej wody dziś od rana [poniedziałek] w blokach mieszkalnych na Osiedlu Podleśnym [w Iławie]?
[...] |
|
| Mieszkaniec |
| Iława, Poniedziałek 14-07-2025 |
|
Odp. | Ciepłej wody nie ma w całym mieście Iławie (za wyjątkiem Osiedla Ostródzkiego, gdzie jest druga, mniejsza kotłownia grzewcza).
Służby techniczne Energetyki Cieplnej pracują nad usunięciem awarii i zapewniają, że ciepła woda popłynie jeszcze tego samego dnia – w poniedziałek 14 lipca. |
|
| moderator dyżurny |
| KURIER IŁAWSKI, Poniedziałek 14-07-2025 |
|
47569. | A kiedy rekonstrukcja w Ratuszu iławskim?
No bo "cóż szkodzi zrekonstruować?"
Ciągle żyjemy rekonstrukcją, czyli taką pospolitą sztuczką PR.
Rekonstrukcja jest, ale jednocześnie nie jest.
Ktoś ma być wymieniony, ale nie wiadomo kto.
Koalicjanci negocjują, ale nikt nie mówi, co wynegocjował.
Polityczny kabaret. |
|
| Paulina |
| Iława, Poniedziałek 14-07-2025 |
|
47568. | "Między krwią a milczeniem"
Historia rodzinna często zaczyna się od wspólnego śmiechu, dziecięcych sekretów i walk na poduszki. Bracia i siostry, spleceni nicią krwi, przez długi czas wydają się nierozłączni — jak dwie strony tej samej monety. A jednak, z biegiem lat, te nici często kruszeją, jakby były utkane nie z włókien, lecz z mgły wspomnień. Dlaczego tak się dzieje, że ci, którzy kiedyś dzielili się wszystkim, później nie dzielą już nawet słów?
Powodem jest czas. Ale nie sam w sobie — czas jako katalizator przemiany wewnętrznej. Każdy człowiek dojrzewa w innej glebie: jednego karmi wiara, drugiego ambicja, trzeciego ból, czwartego duma. Z tych różnych upraw wyrastają odmienne światopoglądy, które nie zawsze da się pogodzić. Czasem różnice są subtelne, niemal niewidoczne — jak rysa na lustrze — a czasem otwierają się przepaście.
Jak pisał Søren Kierkegaard: „Zobaczyć to, co powszechne, i uczynić to wiecznym — oto zadanie istnienia”. Lecz co, jeśli każdy widzi coś innego jako "powszechne"? Co, jeśli jedno rodzeństwo widzi zbawienie w pokorze, a drugie w sukcesie? Co, jeśli jedno szuka ciszy, a drugie wrzeszczy o uwagę?
Bywa, że nieporozumienie rodzi się z rzeczy drobnych: dziedzictwa po rodzicach, jednego nieoddzwonionego telefonu, różnicy zdań w sprawie wychowania dzieci. Z tych ziaren rosną drzewa milczenia, których korzenie oplatają wspólną przeszłość i tłumią wszelkie próby pojednania.
Czasem jednak nie chodzi o winę czy zaniedbanie. Czasem to los sam postanawia rozmieścić ludzi jak figury w surrealistycznej partii szachów: królowa zostaje samotną poetką, goniec wpada w sektę, a skoczek emigruje na inną planetę — w sensie duchowym lub dosłownym. I choć wszyscy zaczynali na tej samej planszy, teraz każdy mówi innym językiem.
Braterska miłość nie znika. Ona po prostu zapada w sen — głęboki i długotrwały — jak mitologiczny bohater, który obudzi się tylko, gdy świat znów stanie się prosty. Ale czy stanie? Czy absurd, który kształtuje dorosłość, nie jest właśnie tym snem, z którego nie da się już obudzić? |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Niedziela 13-07-2025 |
|
47567. | Pilne, ważne!
Pan [...] [...] z Ulnowa gmina Susz potrzebuje pilnej rewizji panów z wydziału do spraw przestępczości narkotykowej oraz przeszukania jego posiadłości znajdującej się na [...] czyt. domek kempingowy [...] [...], zlokalizowany przed działkami w Ulnowie jadąc od Susza po prawej stronie czyt. melina, spęd, laboratorium [...]
Pan handluje tutaj oraz udostępnia, proponuje - środki odurzające (czyt. narkotyki).
Niepojęte jest to, że pan prowadzi pojazdy mechaniczne czyt. samochód oraz podejmuje pracę codzienna w [...] Susz [...] pod wpływem środków odurzających (czyt. piguły). Czy przełożeni są ślepi jak gościa wykręca codziennie? Czy to po prostu znieczulica bądź brak osoby kompetentnej w tym zakładzie pracy? [...]
Robię to dla znajomych z zakładu [...]. Bo debil nie zrozumie a ja muszę pomóc mu zrozumieć i reaguję! Dla ich dobra zostawiam to tu. Nie chcę tragedii albo czyjejś krzywdy przez głupka ćpuna bez wyobraźni! Mającego w dupie twoje, moje, nasze życie. [...] |
|
| Radny |
| Susz, Niedziela 13-07-2025 |
|
47566. | [...] Obecna burza narodów, a szczególnie w Polsce, nie jest dla naszego dobra, a ku likwidacji państwa polskiego i przyłączenie polskich ziem do Niemiec i Rosji.
A człowiek, któremu to zlecono, nigdy nie powiedział, że jest Polakiem, a Niemcem. Powiedział to, kiedy miał jeszcze 18 lat. To ten człowiek już wtenczas miał takie zlecenie. To była specjalna akcja polityczna. Proszę mi odpowiedzieć, co go czeka?
Owszem nie ma u nas w Polsce jeszcze wojny, by krew się lała. Ale przecież widać, że nadchodzi "bieda" wszędzie. Ceny idą w górę i są horrendalne. Firmy produkują nie na naszą korzyść.
Zastanówcie się, że już mamy takich, którzy publicznie kłamią, że "obozy zagłady budowali Polacy". |
|
| Orzeł |
| Iława, Sobota 12-07-2025 |
|
Odp. | Kolejny raz pytam.
Po co wpisujesz numer odnośnika do postu, który nie istnieje?
Zaprzestań tego bałaganu. |
|
| moderator dyżurny |
| KURIER IŁAWSKI, Poniedziałek 14-07-2025 |
|
47565. | Gdy byłem małym chłopcem to Mama zabraniała mi deptać trawniki i były specjalne tabliczki "Szanuj zieleń".
Dużo się zmieniło od tego czasu w Iławie. Teraz na trawnikach widzę, że stoją budy handlujących, a do tych bud dowozi się busami towar jeżdżąc po trawie i chodniku.
Wynika z tego, że władze miasta pozwalają niektórym ludziom na więcej. Dlaczego? |
|
| Janusz |
| Iława, Sobota 12-07-2025 |
|
47563. | Peter Oliver Loe, dyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich, stwierdził, że pierwszym z elementów tworzonego w Berlinie Domu Polskiego ma być "opisanie współwiny Polaków za holokaust". |
|
| Kolega Skaner |
| KURIER IŁAWSKI, Piątek 11-07-2025 |
|
47562. | Na wszystko przyjdzie czas. Nawet na gotowaną żabę!
Zaczyna się niewinnie — lekko podgrzana woda, bulgot informacji, ciepłe fakty rozprowadzane równomiernie w naczyniu codziennej narracji. Żaba siedzi spokojnie. Nie wie, że już jest składnikiem. Tak działa sztuka kulinarna epoki informacyjnego nadmiaru. Czy jednak nie przypomina to bardziej kuchni alchemicznej, gdzie złoto przemienia się w ołów, a ołów w pogląd polityczny?
„Nie ma większego więzienia niż to, którego krat nie widać”. Media — lustra jaskini Platona, w których cienie rzeczy stają się bardziej rzeczywiste niż same rzeczy. Cień protestu, cień afery, cień katastrofy — wszystko rzuca cień. Prawda natomiast, jak to ma w zwyczaju, cierpliwie siedzi związana na tyłach jaskini, milcząca, może nawet z opaską na oczach, by przypadkiem nie zobaczyć własnego odbicia w wieczornym serwisie informacyjnym.
W Polsce roku 2025, gdzie każda strona polityczna nosi maskę demaskatora, a każda wiadomość przychodzi z czołówką dramatyczniejszą niż grecka tragedia, media pełnią rolę paralizatorów metafizycznych. Ich zadaniem nie jest już przekaz, lecz impuls — wystarczająco silny, by zatrzymać myślenie, ale nie na tyle, by zabić ciało. Bo przecież martwy obywatel nie ogląda reklam.
Narracja mediów przypomina surrealistyczne płótno Salvadora Dalego: zegary ciekną, fakty się rozciągają, a rzeczywistość zwisa na cienkim gwoździu sensu. Każdy komunikat staje się osobliwą rzeźbą absurdu: „Prawda była, ale się nie zmieściła w ramówce.”
Żaba w garnku już się nie gotuje — ona się streamuje. Żyje w trybie live, reaguje emoji, a każda próba wyskoczenia z garnka kończy się falą komentarzy typu „żałosne”, „propaganda”, „sprzedali się Niemcom” lub „ruskie onuce”.
Czy mamy więc jeszcze wybór? Być może tak, choć nie jest on wygodny. Wybór polega na otwarciu oczu i... przewróceniu garnka. Ale to wymaga wysiłku. Wymaga czegoś, czego media od dawna nie uczą — myślenia. Bo myśląca żaba to najgorszy koszmar kucharza.
Platon by to zrozumiał. On już widział ludzi, którzy całe życie gapili się w cienie i przysięgali, że to właśnie one są prawdą. A gdy jeden z nich wyszedł na zewnątrz i wrócił, by powiedzieć prawdę, nikt mu nie uwierzył. Nie miał własnego kanału. Więc może na wszystko przyjdzie czas. Nawet na chwilę ciszy między komunikatami. Na głos bez echa. Na myśl, która nie potrzebuje clickbaitu. I na żabę, która nie da się ugotować.
Bo choć czas płynie jak surrealistyczny zegar, to garnki mają dno. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Piątek 11-07-2025 |
|
47561. | Ministerstwo Klimatu chce:
- zakazać gospodarki leśnej w promieniu 60 km od miast,
- wyłączyć 150 tys. ha lasów,
- pozwolić drzewom gnić,
- odciąć Lasy Państwowe od zysków
- ograniczyć drewno na rynku.
Eko-skansen zamiast rozsądku. |
|
| Leśnik Michał |
| Nadleśnictwo, Czwartek 10-07-2025 |
|
47560. | Co się wyprawia w iławskim Ratuszu!!!
Wstyd!!!
W poprzednich wyborach samorządowych specjalnie lecieliśmy do Polski, do Iławy - głosować na młodego Burmistrza Kopaczewskiego. I co mamy? Wstyd, rozczarowanie. Czytam i własnym oczom nie wierzę!!!
"Radni miejscy Iławy nie udzielili wotum zaufania burmistrzowi miasta DAWIDOWI KOPACZEWSKIEMU – chyba najbardziej za zaprzepaszczenie dotacji rządowej w kwocie aż 3,5 miliona złotych." |
|
| Monika |
| Londyn, Czwartek 10-07-2025 |
|
47559. | Zasięg zidiocenia impotencji twórczej nie posiada dolnej granicy, bo sięga dna
„Głupota jest nieuleczalna, ale bywa zaraźliwa” – mówił Diogenes, ścierając się z Atenami, jak z brudem z beczki, w której sypiał. Dziś beczka stoi na Placu Zbawiciela, lecz nikt już w niej nie mieszka – za to ustawiono w niej fotel obrotowy, kamerę i mikrofon z logiem telewizji śniadaniowej.
Współczesna Polska nie śni o potędze – śni o kontencie. Stary duch Sokratesa, jeśli krąży jeszcze po tej ziemi, to tylko po to, by scrollować bez celu komentarze pod politycznymi memami. Zasięg zidiocenia impotencji twórczej rozciąga się jak gumka w tanich dresach – w dół, coraz niżej, ku otchłani, w której już nawet echo odmawia współpracy. Nie ma dolnej granicy – bo kto miałby ją ustalić? Urząd Miar i Wag Głupoty? Trybunał Rozumu, którego orzeczenia są wykonalne tylko w snach filozofów i pijanych robotników?
Rozglądam się po kraju, gdzie absurd stał się normą, a normą – brak wstydu. W sejmie padają słowa, których nie powstydziłby się kabaret surrealistyczny, ale brakuje tylko pianisty, który zagrałby coś z Bacha na wyjście. Twórczość zastąpiła produkcja treści, a impotencja twórcza nie boli nikogo – bo ból wymaga refleksji, a ta została wyeksmitowana za niepłacenie czynszu myśli. W kioskach duch Platona sprzedaje zdrapki. W bibliotekach – zgaszono światło, bo przecież czytanie nie generuje zasięgów.
W tej atmosferze „zidiocenia ostatecznego”, jak nazwałby to może Arystoteles, gdyby miał dostęp do TikToka, Polska trwa, nie będąc już bytem, lecz transmisją live – bez początku, bez końca, bez montażu.
A gdzieś pośrodku tego wszystkiego stoi Diogenes, znów w beczce, tym razem elektrycznej, i szuka człowieka. Ale każdy, kogo spotyka, najpierw prosi o lajka. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Czwartek 10-07-2025 |
|
47558. | Kto będzie nowym proboszczem w białym kościele w Iławie?
To pewnie tajemnica. |
|
| Grzegorz |
| Iława, Środa 09-07-2025 |
|
47557. | Róbcie tak dalej, a zostanie wam tylko smarowanie napisów gównem po ścianie celi, jak już was pozamykają za mowę nienawiści, albo inne jakieś idiotyzmy.
W celach przyszłości — klimatyzowanych, sterylnych, z widokiem na hologram brzozy — nasi nowi obywatele, byli internauci, byli myśliciele, byli hejterzy, byli ludzie, smarują ostatnie manifesty na ścianach fekalnym alfabetem. Ich pisma są niezrozumiałe, śmierdzące, ale w jakiś sposób prawdziwe. Bo tylko gówno jeszcze ma zapach rzeczywistości. Rzeczywistość bowiem wyparowała - zbulwersowana, że już nikt jej nie chce dotknąć bez rękawiczek. Prawdę zamknęliśmy w filtrach, algorytmach, poprawności syntaktycznej i systemowych uśmiechach.
Kiedyś Diogenes szukał człowieka z latarnią w biały dzień. Dziś szukamy sensu z latarką w... toalecie, zanim zgaśnie światło i ktoś nam powie, że śmiech z własnych myśli jest przemocą symboliczną.
„Mowa nienawiści” - termin, który brzmi jakby wymyślił go księgowy podczas snu o filozofii. W założeniu miał chronić, a w praktyce często służy do tego, by uciszyć kogoś, kto mówi niewygodnie, ale niekoniecznie nienawistnie. Absurd polega na tym, że o tym, co jest nienawiścią, decyduje nie ofiara, lecz urzędnik z linijką emocjonalnej poprawności. W tym świecie, jeśli powiesz: „to głupi pomysł”, możesz być nienawistnikiem. Ale jeśli nazwiesz kogoś „przestarzałym konstruktorem opresyjnych narracji”, jesteś progresywnym intelektualistą. Absurd osiąga apogeum, gdy ironia staje się przestępstwem, a dosadność — formą przemocy.
Jak mawiał Gorgiasz: „Nic nie istnieje, a jeśli nawet istnieje, to nie da się tego poznać”. Dziś powiedzielibyśmy: „Nie mów tego na głos, bo kogoś urazisz i poznasz kajdanki”.
Lecz nie wszystko stracone. Surrealizm zwycięża tam, gdzie logika się dławi. Oto absurd staje się ostatnią formą oporu. W ciszy więziennej rozlega się echo:
— Za co siedzisz?
— Za zdanie warunkowe bez zgody gramatycznej.
— A ty?
— Za przypowieść, którą uznano za nieironiczną.
To nie jest upadek cywilizacji. To tylko jej performance. Dobrze wyreżyserowany happening w ramach demokratycznego domykania ust. A my — absurdalni, śmieszni, wkurzeni i wolni jak nigdy — zostajemy z własnym kałem i Epiktetem. I to wystarczy.
"Nie ten jest wolny, kto żyje jak chce, lecz ten, kto nie boi się śmierci."
— Epiktet |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Środa 09-07-2025 |
|
47556. | 80% maturzystów zdało egzaminy – ogłosiła CKE, Centralna Komisja Egzaminacyjna.
Średnie wyniki:
- matematyki podstawowej: 61%
- matematyki rozszerzonej: 33%
- polskiego podstawowego: 59%
- polskiego rozszerzonego: 46%
- angielskiego podstawowego: 59%
- angielskiego rozszerzonego 64%
Najwyższa zdawalność: małopolskie (83%)
Najniższa zdawalność: warmińsko-mazurskie (77%).
13% będzie poprawiać w w sierpniu. |
|
| Kolega Skaner |
| KURIER IŁAWSKI, Środa 09-07-2025 |
|
47554. | Nowelizacja Kodeksu Pracy od 2026 r. zakaże używania w ofertach pracy nazw stanowisk określonych płciowo, np. „niania”, „asystentka”, sprzątaczka” – mają być obowiązkowo neutralne, np. „osoba sprzątająca”.
Tylko w pierwszym kwartale br. (3 miesiące 2025) rząd wydał aż 103 tysiące zezwoleń na pracę dla cudzoziemców. Oprócz Ukraińców sporo wydano zezwoleń Kolumbijczykom (15 tys.), Filipińczykom (12,5 tys.), Hindusom (11 tys.).
Aż 3850 zł daniny za samochód z silnikiem benzynowym.
Kierowca auta z instalacją LPG zapłaci o 3640 zł więcej.
Diesel to dodatkowo 4420 zł.
Eksperci alarmują! Nowe prawo UE może radykalnie podnieść koszty życia Polaków. W ramach ETS-2 od 1 stycznia 2027 roku podwyżki cen paliw będą skokowe. Docelowo:
- benzyna - po 11,06 zł/l
- diesel - po 12,31 zł/l
- gaz - po 6,40 zł/l |
|
| Kolega Skaner |
| KURIER IŁAWSKI, Wtorek 08-07-2025 |
|
47553. | Polska ma najwyższe ceny hurtowe gazu ziemnego na świecie.
Ponad 3 razy więcej niż globalna średnia.
W niecałe 2 lata "Uśmiechnięty Rząd" niemieckich kelnerów sprowadził Polskę do roli globalnego frajera, którego można doić bez opamiętania. |
|
| anty-bolszewik |
| Iława, Poniedziałek 07-07-2025 |
|
47552. | Wojna jako Teatr Cieni
Gdy Demokryt śmiał się z ludzkich nieszczęść, a Heraklit płakał nad wieczną zmianą, wojna już wtedy tańczyła na granicy śmieszności i tragedii. Czyż nie przypomina ona marionetkowego teatru, w którym aktorzy nie znają roli, a widownia klaska wbrew logice? „Wojna jest ojcem wszystkiego,” pisał Heraklit, lecz czy nie była również matką złudzeń?
W surrealnym świecie codzienności, gdzie na śniadanie podaje się strach, a na kolację obietnice, wojna staje się daniem głównym, przyprawionym dezinformacją i podanym na tacy ignorancji. Gdy Platon opisywał cień jako echo prawdy na ścianie jaskini, nie przewidział, że cień może mieć mundur i przemawiać w telewizji.
Czymże jest wojna, jeśli nie labiryntem stworzonym przez Dedala polityki, w którym Minotaur to my sami – zagubieni, zdezorientowani, karmieni legendami o honorze, gdy w istocie jesteśmy statystami w tragikomedii o bogactwie i władzy?
Epikur, który radził unikać cierpienia, dziś pewnie usunąłby aplikację z wiadomości i zaszył się w ogrodzie, pijąc wino i filozofując z kotem. Bo wojna, mój drogi przyjacielu, to nie tylko strzały i wybuchy – to także hałas, który zagłusza prawdę. Jak zauważył Seneka: „Wojna rodzi wojownika, ale nie mędrca.”
A może to tylko absurdalny sen śni się rzeczywistości? Może wojna jest dadaistycznym poematem, bez rymu, bez sensu, pełnym patosu i sztandaru? Wówczas, jak mawiał Diogenes, należałoby podejść do wielkiego generała i poprosić o miskę wina – bo wszystko, co poważne, śmieszne się staje w świetle beczki, w której spał filozof.
Wojna, idealna zasłona – tka się z mgły i propagandy, przykrywa to, co niebezpieczne dla tych, co za kurtyną. Ich ręce są czyste, bo brud przekazali tłumowi.
Czyż nie jest absurdem największym, że mordowanie zyskuje sens tylko wtedy, gdy odbywa się w mundurze i z hymnem w tle? Więc śnijmy dalej, przyjacielu – w teatrze cieni, gdzie wojna to tylko dobrze wyreżyserowany spektakl dla ślepców tańczących z lęku. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Poniedziałek 07-07-2025 |
|
47551. | A czy nasze lokalne Jagodno już przyjęło "inżynierów" pod dach do siebie?
Czy "lekarze" z Afryki dostali zakwaterowanie, wikt i opierunek?
Bo już kręcą się po Iławie...
Czyżby już szukali placu pod budowę meczetu? |
|
| Jimmy |
| Iława, Poniedziałek 07-07-2025 |
|
47550. | Odnośnie wpisu numer: 47545 Robotę masz już zaklepaną czy co?
Szkoda, że wiceburmistrze Kamińska i Portjanko nie odchodzą, a burmistrz Kopaczewski z nimi.
Nic dobrego w mieście się nie dzieje... |
|
| Sylwek |
| Iława, Niedziela 06-07-2025 |
|
47548. | „W stronę rzeźni – metafizyka magdalenkowego strzyżenia”, czyli o tym, jak współcześni filozofowie w garniturach szepczą, żebyś się nie obudził
Są miejsca, gdzie rzeczywistość przestaje być rzeczywista – i przechodzi w fazę miękkiego absurdu, jakby ktoś polał ją zupą z amnezji i posypał trocinami z PRL-u. Polska polityka od dawna nie jest areną starć idei, lecz gabinetem luster, w którym wszystkie odbicia są fałszywe – ale każde mówi: „to ja jestem prawdziwy”.
W tym duchu, oto wiadomość tygodnia: Hołownia, Kaczyński i Kamiński – niczym Trzej Królowie na opłatkowym LSD – spotkali się w domu Bielana. Mówi się, że rozmawiali o przyszłości Polski, ale nikt nie wie, czy była to rozmowa, czy może seans spirytystyczny z duchem Kiszczaka i widmem wyceny gazu.
Tu pojawia się pytanie: czy Magdalenka kiedyś się skończyła? Czy może trwać nadal, zaklęta w kod DNA naszych elit – jakby podzielili się sakramentalną wódką przy okrągłym stole i powiedzieli sobie: „Ty bierzesz służby, ja biorę media, a ten trzeci weźmie koncesję na dusze”?
Heraklit miał rację – rzeczywistość płynie, ale w Polsce płynie rurami ciepłej wody w kranach, gdzie każdy obywatel ma być golony i strzyżony jak owca, która nie wie, że owczarnia to tylko przedsionek rzeźni. Byle się nie buntowała, byle w sobotę był mecz, a w niedzielę rosół.
Tymczasem absurd puka do drzwi – jak listonosz z wezwaniem od skarbówki za nielegalne ogrzewanie marzeniami. Władza, jak wiemy, nie lubi, kiedy obywatel myśli. Myślenie generuje pytania, pytania prowadzą do niepokoju, a niepokój jest zły dla słupków sondażowych. Dlatego gabinety, w których się „knuje”, wyciszono wełną z mediów publicznych i watą z portali o „zdrowym stylu życia pod nadzorem polityki monetarnej”.
I co z tego, że Kaczyński ponoć spał przez całe spotkanie, Hołownia cytował konstytucję, której nikt nie czyta, a Kamiński tylko się uśmiechał jak człowiek, który wie, gdzie są taśmy? Czasem wystarczy, że są – razem. To wystarczający znak, że wciąż trwa niekończąca się gra w „kto tu naprawdę rządzi”.
Surrealizm? Może. Ale bardziej – kliniczna forma rzeczywistości. Polska to kraj, w którym Kafka pracuje jako rzecznik rządu, a Gombrowicz pisze przemówienia dla opozycji. Na końcu tej drogi nie czeka oświecenie, lecz drukarka z ZUS-u. Ale cicho sza – strzyżenie trwa.
„Wszelka władza pragnie nie być zauważona – bo tylko to, co w cieniu, może trwać wiecznie.”
Ps. W razie buntu – nowy podatek od gniewu obywatelskiego już czeka w projekcie ustawowym. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Niedziela 06-07-2025 |
|
47547. | Uwaga!
Nadchodzą potężne opady deszczu.
Od poniedziałku będzie mocno padło codziennie przez tydzień.
[...] |
|
| Orzeł |
| Iława, Niedziela 06-07-2025 |
|
Odp. | 1. Na tym forum nie wrzucaj odnośników do niemieckich, polskojęzycznych portali.
2. Po co wpisujesz numer odnośnika do własnego postu? |
|
| moderator dyżurny |
| KURIER IŁAWSKI, Niedziela 06-07-2025 |
|
47546. | Prawda boli, ale leczy. Gmina to nie folwark.
Z zewnątrz wszystko wygląda dobrze: nowe tablice, ścieżki rowerowe, wydarzenia. Ale jak się człowiek przyjrzy z bliska – to często znajomi „na stanowiskach”, inwestycje bez sensu i cisza tam, gdzie powinna być rozmowa.
W małej gminie trudno mówić otwarcie, bo wszyscy się znają. Ale lokalny patriotyzm to nie milczenie – to odwaga, by zapytać: czy to naprawdę dla ludzi, czy tylko dla pokazówki? Nie chodzi o hejty. Chodzi o uczciwość. O to, by władza służyła, a nie żądała wdzięczności.
W naszej gminie, jak w wielu innych w Polsce, trochę się buduje, maluje, otwiera i przecina. Są remonty szkół, ścieżki rowerowe, nowe tablice informacyjne. Z zewnątrz wygląda to nieźle. Ale mieszkańcy coraz częściej zadają sobie pytanie: Czy to wszystko ma sens, czy to tylko gra pozorów?
Coraz częściej słychać w sklepach rozmowy w stylu: „No, znowu swoi dostali robotę”, albo: „Na co komu ta inwestycja, skoro nie ma lekarza w przychodni?” – i to nie są głosy malkontentów, ale ludzi, którzy mają prawo wiedzieć, co się dzieje z ich pieniędzmi. Problem w tym, że prawda lokalna często przykrywana jest wygodnym milczeniem.
W małych społecznościach trudno mówić otwarcie. Bo wszyscy się znają. Bo ktoś pracuje w szkole, ktoś w urzędzie, ktoś u wujka radnego. I tak powstaje cichy układ, w którym wszyscy coś widzą, ale nikt nie mówi. Z czasem zaczynamy w to wierzyć – że tak musi być. A to już pierwszy krok do życia w fikcji.
A przecież jak pisał Sokrates – prawda jest wartością, której trzeba bronić nawet wtedy, gdy kosztuje. Święty Augustyn dodałby, że serce człowieka nie zazna pokoju, dopóki nie stanie w prawdzie. Nie da się zbudować uczciwej gminy na fundamencie niedopowiedzeń.
Władza – także ta lokalna – nie ma być „nasza”, tylko odpowiedzialna. Dziś często mylimy lojalność wobec ludzi z lojalnością wobec dobra wspólnego. A przecież prawdziwy lokalny patriota to nie ten, kto „nie krytykuje”, tylko ten, kto pyta, sprawdza, rozlicza.
Nie chodzi o to, by atakować – chodzi o to, by mieć odwagę zapytać: czy to, co robimy, ma sens? Czy decyzje są przejrzyste? Czy rozwój gminy to naprawdę rozwój, czy tylko pokaz dla zdjęcia na internetowym Facebooku?
My nie potrzebujemy kolejnych „strategii” i folderów promocyjnych. My potrzebujemy rozmowy. Uczciwej, odważnej i czasem niewygodnej. Bo tylko wtedy ta gmina – nasze miejsce na ziemi – ma szansę stać się naprawdę wspólnotą.
Nie bójmy się mówić prawdy. Bo tylko ona daje wolność. Nawet – a może zwłaszcza – w Małej Ojczyźnie.
Chcesz zmian? Zacznij od prostego pytania: „Dlaczego tak jest?” |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Niedziela 06-07-2025 |
|
47545. | Odnośnie wpisu numer: 47542 [...]
W Ratuszu mają tzw. "swoich" na obsadę stanowisk.
Centrum Sportu teraz to katastrofa. |
|
| Radny bez teki |
| Iława, Sobota 05-07-2025 |
|
47544. | Odnośnie wpisu numer: 47542 [bełkot]
ICSTiR potrzebne są zmiany po 30 latach.
[bełkot]
[bełkot]
[bełkot]
[bełkot chamski]
Także Boguś, chłopaku, weź się wyloguj na jakiś czas i nie pierdol głupot. |
|
| kolejowy |
| Iława, Sobota 05-07-2025 |
|
47543. | Sędziowie w kapeluszach z kapusty
Na środku rynku w Warszawie, przy wtórze jęczącej Syrenki, zebrał się Trybunał Latających Sędziów. Nie mieli tog, lecz fartuchy z liści sałaty, a zamiast młotków – ogórki kiszone. Mówili o sprawiedliwości społecznej, która – jak stwierdził Sokrates, zanim wypił cykutę – „nie polega na tym, by każdy dostał równo, lecz by każdy robił to, do czego jest stworzony.” A więc krowy do mleka, politycy do milczenia, a filozofowie do wiecznego błądzenia po alejach myśli i absurdów.
W dzisiejszej Polsce, gdzie jedna połowa społeczeństwa patrzy na drugą jak na odbicie w krzywym zwierciadle Salwadora Dalego, sprawiedliwość społeczna stała się jak Hydra – gdy obetniesz jej jedną głowę z napisem „nierówności”, wyrastają dwie nowe: „kolesiostwo” i „inflacja”.
Platon w Państwie pisał, że „sprawiedliwość jest zgodą duszy”. Gdyby to była prawda, to w obecnym klimacie dusze Polaków przypominają raczej hałasujące karuzele na odpustach niż harmonijne instrumenty. Każdy ciągnie w swoją stronę, kto pierwszy, ten lepszy.
Diogenes, żyjący w beczce, zapytany dziś o sprawiedliwość w Polsce, prawdopodobnie podniósłby swoją lampę i zapytał, czy można nią chociaż ogrzać się zimą, gdy ceny prądu rosną jak glony w nieczyszczonym akwarium. „Szukam człowieka!” – krzyczał. A dzisiaj? Może szukałby „człowieka uczciwego z PIT-em” lub „urzędnika, który niczego nie ukradł”.
Sprawiedliwość społeczna, w swym najczystszym sensie, mogłaby być rzeźbą z marmuru, ale dziś przypomina raczej roztapiające się masło – posąg, który zrobiono zbyt szybko i pozostawiono w słońcu. Ktoś go nazwał „reformą”, ktoś inny „moralnym obowiązkiem”, ale wygląda to wszystko jak sen śpiącego Kanta po trzeciej butelce cydru.
Bo czymże jest sprawiedliwość, jeśli nie snem rozumu? A może, jak powiedział Arystoteles: „Sprawiedliwość to cnota, która w największym stopniu wiąże się z drugim człowiekiem”. Problem w tym, że wielu ludzi w Polsce patrzy dziś na drugiego człowieka jak na nielegalnie zaparkowany samochód – z niechęcią, podejrzliwością i pragnieniem jego przestawienia.
Przyszłość jawi się jak kot Schrödingera w futrze z pikseli — jednocześnie obiecująca i absurdalna. Być może sztuczna inteligencja nauczy się marzyć o owcach elektrycznych, podczas gdy ludzie zatęsknią za autentycznym hałasem ciszy. W Polsce przyszłość przypomina tramwaj bez maszynisty — jedzie gdzieś, ale nie wiadomo, czy po torach, czy po krawędzi snu. Jak mawiał Heraklit: „Wszystko płynie”, ale dziś dodalibyśmy: płynie z opóźnieniem i pod czujnym okiem algorytmu.
Chciałem oferować nadzieję, ale w duchu surrealizmu zakończę raczej pytaniem: Jeśli sprawiedliwość społeczna jest psem, który pilnuje wspólnego dobra, to dlaczego ON coraz częściej gryzie właścicieli, a merda ogonem tylko wobec TYCH, którzy rzucają kości ze złota...? |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Sobota 05-07-2025 |
|
47542. | Odnośnie wpisu numer: 47539 Krzysztof Mądry odchodzi, Rafał Wilkowski odchodzi...
No cóż... |
|
| Boguś |
| Iława, Piątek 04-07-2025 |
|
47541. | Odnośnie wpisu numer: 47528 Nauczyciele, chwytać sztandar i do strajku marsz!
Kilka lat temu tak tłumnie ruszyliście, poza wyjątkami, do oblężenia szkół. Ba, niektórzy nawet na tym strajku wypłynęli zdobywając wyższe stanowisko. A z jaką nienawiścią patrzyli na tych, którzy mieli inne zdanie i inne poglądy.
Gdzie się podział wasz duch walki? |
|
| Anula |
| Iława, Piątek 04-07-2025 |
|
47540. | Rowerzysta i kierowca spotykają się na przejeździe rowerowym.
Co mówią znaki drogowe o przejazdach rowerowych?
Czy rowerzysta musi się zatrzymać?
Czy pierwszeństwo rowerzysty obowiązuje przy skręcie w prawo?
Przejazd z wysepką a pierwszeństwo.
"Przejścia dla pieszych" to nie "przejazdy rowerowe".
Nawet policja ma z tym wszystkim problemy.
Potrzebny jest artykuł szkoleniowy. |
|
| cyklista |
| Iława, Piątek 04-07-2025 |
|
47539. | Czy w centrum sportu ktoś do zadań merytorycznych jeszcze pracuje?
Czy wystarczą tylko nowy dyrektor ze starym dyrektorem?
Nie szanuje się w tym mieście dobrych pracowników... |
|
| Zbyszek |
| Iława, Czwartek 03-07-2025 |
|
47538. | Odnośnie wpisu numer: 47532 Szanowna redakcjo Kuriera Iławskiego.
Już niebawem przestawimy Wam pełny opis działań - arogancji, szantażu, prostactwa i zwykłej głupoty w wykonaniu Pani Beaty Lejmanowicz, bo burmistrzem nie będziemy jej nazywać.
Pracownicy, którzy odeszli z pracy w urzędzie w Kisielicach opowiedzą co ich spotykało z jej strony.
Hitem będzie żądanie zwrotu złotówki przez wściekłą szefową, ale będzie więcej. O tym także jak skarbnik trzęsie urzędem a ona bez niego nie wychodzi nawet do toalety.
Czekamy tylko na odejście koleżanki [...] i kolegi [...], żeby nie spotkała ich szykana. |
|
| szykanowani |
| Kisielice, Czwartek 03-07-2025 |
|
47537. | „Boją się miłości, ponieważ tworzy ona świat, nad którym nie mogą zapanować...” — George Orwell „1984”
Miłość – jedno z najbardziej ludzkich i najbardziej nieprzewidywalnych doświadczeń. Orwell trafnie zauważa, że właśnie w tym nieprzewidywalnym charakterze leży jej potencjał rewolucyjny. Totalitarne systemy, zarówno polityczne, jak i społeczne, dążą do pełnej kontroli nad jednostką: nad jej myślami, wyborami, uczuciami. Tymczasem miłość wymyka się wszelkim schematom – rodzi się spontanicznie, przekracza granice klas, ideologii, interesu. Nie da się jej rozkazać ani zatrzymać.
Już Platon, w dialogu Uczta, pisał o miłości (erosie) jako sile napędowej duszy ku pięknu i prawdzie – potędze, która wyrywa człowieka z codzienności i kieruje ku czemuś wyższemu. Miłość zatem nie jest tylko emocją, lecz aktem poznawczym i duchowym. A tam, gdzie pojawia się dążenie do wyższego ładu, rodzi się bunt wobec tego, co niskie, ograniczające, represyjne.
W dzisiejszych czasach – czasach algorytmów, nadzoru cyfrowego i społecznego konformizmu – miłość wciąż jest zagrożeniem dla systemów. W świecie, gdzie wszystko podlega analizie danych, relacje międzyludzkie są często upraszczane do wzorców konsumpcji lub produktywności. Prawdziwa miłość jednak nie kalkuluje. Jest nieprzewidywalna, irracjonalna, czasem nieefektywna – a właśnie przez to tak ludzka.
Władza, która chce kontrolować człowieka w całości, musi obawiać się miłości. Bo tam, gdzie jest miłość – jest zaufanie, lojalność, wspólnota. A wspólnota niezależna od systemu to już zarodek wolności. Miłość jest więc buntem. W świecie uporządkowanym przez strach i chłodną kalkulację – jest jak ogień, którego nie sposób poskromić. I być może właśnie dlatego dziś, jak i za czasów Platona czy Orwella, warto jej bronić – nie jako sentymentalnej idei, lecz jako aktu odwagi.
Miłość jako bunt: świat poza kontrolą. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Czwartek 03-07-2025 |
|
47536. | Odnośnie wpisu numer: 47535 Ha, o czym my tutaj mówimy. Proszę porównać wielkościowo jezioro suskie i Jeziorak.
Se-tak-myśle, że choć kura może się wspinać po grzędzie (pisać komentarze), nie uniesie się tam, gdzie wzlatuje orzeł — to kwestia nie tylko skrzydeł, ale i głowy. Nie każda głowa pomieści horyzonty większe niż podwórko. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Czwartek 03-07-2025 |
|
47535. | Odnośnie wpisu numer: 47534 Ha, jednorazowe zawody triatlonu np. na Jezioraku to żadna sprawa na straszenie ptactwa itp.
Ale setki, jak nie tysiące łodzi, łajb i z silnikami - od wiosny do jesieni - to już zagłada wszystkiego co żyje. "Jak się żywe napatoczy, nie pożyje se, a juści". |
|
| Orzeł |
| Iława, Czwartek 03-07-2025 |
|
47534. | Odnośnie wpisu numer: 47529 To prawda, że podczas zawodów triathlonowych aktywność w wodzie znacząco wzrasta, co może wpływać na ekosystem jeziora.
Ale!
Intensywne ruchy zawodników powodują nie tylko zwiększone natlenienie, ale też wzburzenie osadów dennych, co zakłóca spokój ptactwa wodnego.
W okresie lęgowym perkozy, łyski czy łabędzie są szczególnie wrażliwe na hałas i obecność ludzi w pobliżu ich gniazd. Zakłócenie lęgów może prowadzić do porzucenia gniazda, utraty piskląt. Choć zawody odbywają się tylko raz w roku, przypadają często na okres wiosenno-letni, kiedy ptaki gniazdują i wykluwają młode.
Działalność stowarzyszenia na rzecz jeziora jest cenna, ale nie może zastąpić realnej ochrony w kluczowych momentach cyklu przyrodniczego.
Dlatego!
Może warto rozważyć przesunięcie terminu zawodów poza sezon lęgowy lub wyznaczenie stref wyłączonych z ruchu. Dobro przyrody, także tej niewidocznej na pierwszy rzut oka, powinno być wspólnym priorytetem. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Czwartek 03-07-2025 |
|
47533. | Starszy chlewowy powiedział, że "przyzwoici ludzie w rządzie" zostają odroczeni do kampanii 2027, a zapowiedź wzięcia się za robotę będzie hasłem na kampanię 2031. |
|
| KOD - Komitet Obrony Koryta |
| PL, Czwartek 03-07-2025 |
|
47532. | Odnośnie wpisu numer: 47525 I wszystko jasne.
Daniel Halik robi co chce w Kisielicach i jak chce z "burmistufko".
Okazuje się, że obecna bardzo lubiana i szanowana przez urzędników Pani mecenas musiała zrobić miejsce dla koleżków skarbnika. Już ich nam przedstawili, antypatyczni aż strach.
I ciekawostka!
Kancelaria, która teraz będzie w urzędzie nas obsługiwała pracowała do tej pory w... Gardei, czyli tam, skąd się objawił skarbnik. Jakżeby inaczej. Ten obcy, niemiły pan robi tu ciepłe legowisko dla siebie i swoich. A nasza Becia nie wie co się wokół niej dzieje. Tak to jest jak rozumu trzeba szukać u innych, kręci nią jak chce. Ciekawe czy [...]. |
|
| nienagrodzona |
| Kisielice, Środa 02-07-2025 |
|
47531. | Kilka słów po wydanym orzeczeniu o ważności wyborów prezydenckich: "Myślcie o tym zawsze, nie mówcie o tym nigdy".
Na rogu ulicy Wiecznego Zwątpienia i Aleji Prawomocnego Werdyktu siedzi metafizyczny jeż i liczy głosy. Nie wie, skąd się tam wziął, ale wie, że jego obowiązkiem — jak twierdzi głośno rozciągnięty baner — jest czuwanie nad „legalnością procesu podejmowania decyzji o decyzjach”. Nikt go nie zaprosił, a jednak wszyscy udają, że jest elementem konstytucyjnego porządku.
Polska, niczym nieco zbyt poważny sen kafkowskiego urzędnika, znów zadaje sobie pytanie: kto wybrał wybierających i czy wybór był wybrany prawomocnie? PKW wydaje postanowienie (a może to jedynie echo szelestu pergaminu, którym Arystoteles zakrywał głowę przed słońcem idei?). Sąd Najwyższy kiwa głową jak automat do kawy — wydaje orzeczenie, z którego nic nie wynika i wszystko jednocześnie. Prezydent jest. Nie ma. Był. Będzie. Schrödingerowski Strażnik Konstytucji.
W tym teatrze surrealistycznym, gdzie kot nosi togę, a urna wyborcza służy do przechowywania ciasta francuskiego, absurd jest nie tylko dozwolony — on jest konieczny. Bo jak inaczej zrozumieć fakt, że wybory mogą być zarazem ważne i nieważne, że decyzje zapadają zanim jeszcze powstanie pytanie?
Platon pisał o jaskini — dziś siedzimy w jaskini z logo TVP i czekamy, aż ktoś opowie nam, co widzieliśmy. Myślcie o tym zawsze, bo to niepokój jest jedynym strażnikiem wolności. Ale nie mówcie o tym nigdy — bo każde wypowiedziane słowo może zostać uznane za element kampanii.
Kiedyś mawiano, że filozofia zaczyna się od zdziwienia. W Polsce zaczyna się od uchwały, a kończy na sprostowaniu. A jeż? Nadal liczy głosy. I uśmiecha się, choć nikt nie wie dlaczego.
„Nie ma większej krzywdy niż uczynić duszę niewolnikiem cienia”
— Platon. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Środa 02-07-2025 |
|
47530. | Odnośnie wpisu numer: 47517 Mieszkańcu, w pełni się zgadzam.
Mam nadzieję dożyć dnia, kiedy gmina wpompuje w roku tyle pieniędzy w triathlon ile traci na klub Unia Susz.
I jeszcze te nowe szatnie. Idealne na A-klasę. Tak mieszkańcu, w sierpniu Unia będzie po spadku w A-klasie.
Żądasz wyników i większej ilości triathlonistów = daj kasę. Treningi triathlonowe są dużo droższe od piłkarskich. Basen, sprzęt - każdy start kosztuje niemało: wyjazd, nocleg, wpisowe. |
|
| Suszak |
| Susz, Środa 02-07-2025 |
|
47529. | Odnośnie wpisu numer: 47518 Nataszo! Z jednym argumentem chciałbym polemizować. Chodzi o część pływacką triathlonu.
Myślę, że w te dwa dni w roku triathloniści wpompowują w wodę więcej tlenu niż wszystkie organizacje publiczne i prywatne w ciągu dziesięcioleci. A przypomnę, że istnieje stowarzyszenie działające na rzecz naszego jeziora. |
|
| Suszak |
| Susz, Środa 02-07-2025 |
|
47528. | Nie będzie obiecywanej tak solennie przed kolejnymi wyborami podwyżki zarobków dla nauczycieli o 10 procent od 1 września br.
Kolejne kłamstwo Uśmiechniętej Koalicji.
[...] Nic tak nie cieszy jak to, że wydymano w [...] nauczycieli! [...] [...]
Halo brygada! Co tacy smutni?! Uśmiechnijcie się! |
|
| anty-bolszewik |
| Iława, Środa 02-07-2025 |
|
47527. | Gigantyczny przetarg na laptopy dla szkół.
Warunek o certyfikatach wykosił konkurencję.
Centrum Obsługi Administracji Rządowej na zlecenie ministra cyfryzacji ogłosiło przetarg na sprzęt dla ponad 17 tys. szkół. Zamówienie jest gigantyczne, setki tysięcy laptopów trafią do polskich szkół.
Tymczasem ustalono kontrowersyjne warunki odnośnie do certyfikatów. Efekt jest taki, że kwalifikuje się tylko czterech dostawców, a wszyscy spoza Polski. Sprawa nabiera dodatkowych smaczków, bo w ogłoszonym później przetargu NASK na tablety warunki są już "normalne".
Szacunkowa wartość przetargu ogłoszonego dla Ministerstwa Edukacji Narodowej na zlecenie Ministerstwa Cyfryzacji to ponad 1,4 mld zł, obejmuje ponad 404 tys. 250 laptopów, 110 tys. 250 laptopów i 220 tys. 500 tabletów, czyli łącznie 735 tys. urządzeń. Na każdą szkołę w Polsce daje to przeciętnie 24 laptopy, sześć laptopów przeglądarkowych i 13 tabletów. |
|
| Kolega Skaner |
| KURIER IŁAWSKI, Wtorek 01-07-2025 |
|
47526. | Umowa społeczna, czyli sen o kijach i grzbietach
Zawsze mnie śmieszyło pojęcie „umowy społecznej”. Nie dlatego, że śmiech to zdrowie, choć i to byłoby uzasadnieniem, ale dlatego, że nic tak nie rozbawia jak tragifarsa ubrana w garnitur powagi. Jakby ktoś podpisał pakt z burzą, by go nie zmoczyła.
Patrzmy więc: ostatnie trzy dekady w Polsce – wolność, rynek, demokracja, wolność jeszcze raz, ale już taka zmęczona. I ten cały spektakl, który wygląda trochę jak kabaret grany w teatrze lalek, gdzie sznurki trzymają ci sami, tylko rękawiczki zmieniają. A lalki? Lalki głosują.
W tym kontekście "umowa społeczna" brzmi jak żart opowiedziany przez kogoś, kto nigdy nie miał okazji zejść z trybuny. Bo cóż to za umowa, której nie podpisywałeś, a jednak cię obowiązuje? To jakby ktoś w twoim imieniu zawarł porozumienie z deszczem, że będzie cię moczył tylko w poniedziałki.
Starożytny Heraklit rzekł: „Polityka to dziecko grające w kości – władza należy do dziecka”. Czyż nie mamy dziś do czynienia z dokładnie tym samym? Dziecko zmieniło tylko klocki na ustawę, a zamiast kości ma sondaże. Władza zresztą wciąż się bawi. Raz w prawo, raz w lewo, raz w świętego Mikołaja. Umowa społeczna to dla niej coś jak imaginacyjny kaganiec zakładany psu z tektury – nie gryzie, ale ładnie wygląda na plakacie.
Surrealizm naszej epoki polega na tym, że idziemy na wybory, by głosować na tych, którzy będą nas przekonywać, że musimy jeszcze więcej z siebie dać. Bo kraj, bo wspólnota, bo umowa. I wtedy przychodzi kij – nie symbol władzy, lecz literalny kij – i przypomina nam o swoim grzbiecie. Bo umowa społeczna to przecież układ między kijem a grzbietem, gdzie kij negocjuje tylko warunki uderzenia. A grzbiet? Grzbiet podpisuje, bo nie ma rąk.
I tak się to kręci: 30 lat rytmicznego uderzenia – czasem aksamitnego, czasem wulgarnego, zawsze koniecznego. Bo przecież się zgodziliśmy. Tak mówią ci, co trzymają kij. I śmieszno, i straszno. Ale głównie absurdalnie. Bo skoro Heraklit miał rację i wszystko płynie, to może przynajmniej kij kiedyś popłynie w siną dal. Ale nie łudźmy się – zanim odpłynie, jeszcze nie raz podpiszemy coś plecami. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Wtorek 01-07-2025 |
|
47525. | Proszę redaktorów z Kuriera żeby zapytali skarbnika Kisielic Daniela Halika, czy blokuje przekazywanie pieniędzy do MOPS-u na opiekę nad staruszkami w domach opieki społecznej? Niech tylko odpowie czy tak jest.
My się martwimy, że w końcu w ogóle opieka nie będzie miała pieniędzy przy tych rządach tego obcego pana. Staruszkowie bez opieki to już nieludzkie. |
|
| pracownica |
| Kisielice, Wtorek 01-07-2025 |
|
47524. | Odnośnie wpisu numer: 47519 Dość! Ta sprawa musi wyjść na światło dzienne...
Ludzie okoliczni obawiają się o własne życie.
Co jeszcze może odwalić pan sołtys...
Sołtysowa ukrywa się przed mężem, boi się, po świetlicach śpi.
Pan jest nieobliczalny. Czy musi dojść do tragedii?
Służby są ślepe?
To już zalicza się do ośrodka pomocy psychologicznej wyższego stopnia!
Redakcjo reaguj! Pomóż ludziom normalnie żyć!
Link do profilu męża pani sołtys [...] gmina [...]
https://www.facebook.com/profile.php?id=100067718153159
Proszę o obserwację fotografii oraz filmów na profilu męża. |
|
| anonim |
| Powiat Iława, Wtorek 01-07-2025 |
|
47523. | W Platformie Obywatelskiej bez zmian.
W 2021 roku walczyli z obrońcami granic na wschodzie.
W 2025 roku też walczą z obrońcami granic na zachodzie. |
|
| Jimmy |
| NML, Poniedziałek 30-06-2025 |
|
47520. | Kontrowersyjne! Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna w Iławie robi idiotów z nauczycieli wysyłających do niej dzieci i rodziców.
Nauczyciel pracujący z dzieckiem zauważa, że dziecko ma poważne problemu z podstawowymi umiejętnościami i wysyła je na badanie do poradni. A co robi poradnia? Podważa opinię nauczyciela - tak, jakby kłamał, nie przeprowadzając nawet badania z dzieckiem. Dziecko jest nieobecne na badaniu a dostaje opinię albo całkowicie jest odsyłane z poradni.
Czy na zdrowy rozsądek poradnia nie powinna wziąć naprawdę pod uwagę obserwacji i zdania osoby, z którą uczeń spędza codziennie po kilka godzin? A tak wychodzi na to, że nauczyciel wymyśla, że dziecko ma deficyty. Tylko w czyim interesie jest te „wymyślanie”? Dziecko nie otrzymuje potrzebnej mu pomocy a jego problemy się pogłębiają.
Jak nauczyciel ma być szanowany skoro poradnia specjalistyczna robi z niego durnia przed rodzicem...? |
|
| Nauczyciel |
| Iława, Poniedziałek 30-06-2025 |
|
47519. | Do redakcji prośba.
Czy możecie sprawdzić czy to jest prawda, że sołtysowa miejscowości [...] w gminie [...] została złapana po pijanemu prowadząc samochód i że straciła prawo jazdy?
To było chyba w czwartek [26.06].
Nasza miejscowość [...] nie chce sołtysa z wyrokiem. |
|
| Mieszkanka [...] |
| Gmina X, Niedziela 29-06-2025 |
|
Odp. | Prosimy o kontakt z redakcją.
Mamy kilka pytań dodatkowych.
Zapewniamy poufność i anonimowość.
Adres e-mail:
redakcja@kurier-ilawski.pl |
|
| redakcja |
| KURIER IŁAWSKI, Poniedziałek 30-06-2025 |
|
47518. | Odnośnie wpisu numer: 47517 Triathlon - bilans strat i zysków
Organizacja imprez sportowych jak triathlon, w małych miasteczkach może na pierwszy rzut oka wydawać się szansą na promocję regionu i integrację społeczności. Jednak należy również zwrócić uwagę na liczne negatywne konsekwencje, jakie tego typu wydarzenia mogą za sobą nieść.
Przede wszystkim organizacja triathlonu wiąże się ze znacznymi kosztami finansowymi. Dla niewielkich gmin może to być zbędny wydatek, który obciąża lokalny budżet, zamiast wspierać istotniejsze potrzeby mieszkańców, takie jak opieka zdrowotna, infrastruktura czy edukacja.
Kolejnym problemem jest negatywny wpływ na środowisko. Część pływacka triathlonu często odbywa się w lokalnych zbiornikach wodnych, co może prowadzić do ich zanieczyszczenia i zakłócenia naturalnych ekosystemów. Ruch samochodowy związany z dojazdem uczestników i kibiców również zwiększa emisję spalin i hałas, zakłócając spokój mieszkańców oraz lokalnej fauny.
Nadmierny hałas to osobna kwestia. Głośne komunikaty, muzyka, doping tłumu oraz ruch drogowy towarzyszące imprezie mogą być uciążliwe dla mieszkańców, zwłaszcza tych, którzy cenią ciszę i spokojne tempo życia.
Warto zatem zastanowić się, czy korzyści z organizacji takich wydarzeń rzeczywiście przewyższają ich koszty i negatywne skutki. Szczególnie w przypadku małych miasteczek, troska o środowisko i zrównoważony rozwój powinna mieć pierwszeństwo przed sportowym widowiskiem.
Małe miasteczka powinny stawiać na działania, które wspierają aktywność fizyczną, ale nie wiążą się z dużymi kosztami ani negatywnym wpływem na środowisko. Lokalne, cykliczne i kameralne wydarzenia mogą być bardziej efektywne i lepiej dopasowane do potrzeb mieszkańców. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Niedziela 29-06-2025 |
|
47517. | Odnośnie wpisu numer: 47431 Koniec z triathlonem w Suszu!
Dla większości mieszkańców to tylko utrapienie z tymi blokadami ruchu. Jakie korzyści ma Susz z organizacji tej imprezy? Ilu mieszkańców Susza lub gminy startuje w tych zawodach? Obstawiam, że może kilkunastu. Jest to więc impreza dla ludzi z zewnątrz za nasze pieniądze.
To nie tylko pieniądze wydane bezpośrednio z miejskiej kasy. To także praca wszystkich podległych burmistrzowi jednostek biorących udział w przygotowaniach. CSiR, SOK, ZUK - ile tutaj jest roboczogodzin wypracowanych na przygotowanie, a następnie sprzątanie miasta! Jakie korzyści dla miasta przynosi organizacja 2-dniowej imprezy? Że ludzie przyjadą i pieniądze zostawią? Gdzie, w Biedronce czy w Polo? Te pieniądze nie zostają w Suszu.
Kolejna wątpliwa korzyść to medialny rozgłos. Ok, triathlon w Suszu jest od ponad 30 lat. Jak ten rozgłos przełożył się na rozwój i dochody miasta? Przyciągnął jakiś kapitał? Ludzie, którzy przyjeżdżają tu raz w roku na zawody przeprowadzają się tutaj? Inwestują tutaj? Nic z tych rzeczy.
Inaczej sytuacja wygląda z lokalnym klubem piłkarskim. Działa lokalnie, jest nasz. Tworzą go ludzie stąd. Prowadzi rozbudowaną szkółkę piłkarską dla dzieci. Jest to największy organizator sportu dla najmłodszych. Około 150 dzieci i młodzieży gra dzięki nim w piłkę, trenuje i jeździ na zawody.
A co takiego wnosi triathlon w Suszu? Ile dzieci trenuje ten sport u nas? Wystarczy odpowiedzieć sobie na te kilka prostych pytań żeby dowiedzieć się co powinno być priorytetem suskich władz, a co nie przynosi nam korzyści przy wielkich nakładach finansowych. |
|
| mieszkaniec |
| Susz, Niedziela 29-06-2025 |
|
47516. | Odnośnie wpisu numer: 47504 A co robi iławska prokuratura?
Jeśli pełnomocnik działa na niekorzyść swojego klienta [wdowy i dziecka] i to tak rażąco, czy prokurator nie powinien wszcząć postępowania wyjaśniającego?
Po opublikowaniu artykułu w Kurierze nikt z prokuratury nie może już udawać, że nie wiedzieli. [...]
|
|
| obserwator |
| Iława, Sobota 28-06-2025 |
|
47515. | Urząd Miasta w Kisielicach znowu huczy!
Oszczędzająca czy nawet dziadująca włodarka Beata Lejmanowicz, której brakowało niegdyś na znicz olimpijski 200 zł - zerwała umowę z cenioną prawniczką urzędu, która obsługiwała tutejszy samorząd.
Nic to niezwykłego, że ktoś z kimś zrywa umowę, ale ta "gieniuszka" [...] zerwała umowę nie podając przyczyn. Okazuje się, że teraz Pani burmistrz straci 50.000 złotych publicznych pieniędzy na odszkodowanie. Podobno po fakcie ma błagać Panią mecenas o ugodę, ale na to się nie zanosi.
[...] Czy choć trochę myślący radni Rady Miejskiej nie powinni wystąpić uchwałą o obniżkę wynagrodzenia tej żenującej płaczki? Wszak 50.000 złotych to gruba zmarnowana kasa. |
|
| Bart |
| Kisielice, Piątek 27-06-2025 |
|
47514. | 27 lat temu, w czerwcu 1998 roku, na parkingu przed swoim domem został zastrzelony komendant główny policji, generał Marek Papała.
Do dziś [rzekomo] nie odnaleziono sprawcy ani też [rzekomo] nie ustalono zleceniodawcy [-ów] tej zuchwałej [celowo publicznej] egzekucji. |
|
| anty-bolszewik |
| Iława, Piątek 27-06-2025 |
|
47513. | Odnośnie wpisu numer: 47510 Jako absolwent fizyki: nie ma bata, bym za takie marne pieniądze pracował jako nauczyciel.
5 lat jednych z najtrudniejszych studiów, by pracować na starcie z pensją oscylującą w granicach stawki najniżej krajowej, z perspektywą wzrostu "śmiechu warte". Wolę korpo i zajmowanie się analizami lub IT - pensja na starcie większa niż "dyplomowany" po latach. |
|
| fizyk |
| Iława, Piątek 27-06-2025 |
|
47512. | Odnośnie wpisu numer: 47506 Ależ drogi przyjacielu/przyjaciółko! Mówienie, że PiS i PO to dwa pantofle jednej stopy, to jak twierdzić, że ogórek kiszony i meteoryt z Saturna mają tę samą duszę tylko dlatego, że obaj lubią zimno.
Nie, nie! PiS to słoń w kapeluszu z tektury, który próbuje nauczyć pingwiny jazdy na hulajnodze w deszczu, a PO to jeż we fraku, który uważa, że balet można zatańczyć na Excelu.
Ich wizje Polski są jak dwa różne sny śnione przez tę samą kozę, ale jedna śni o królestwie lodu, a druga o republikańskiej zupie z literkami. Mówiąc prościej: to nie są pantofle tej samej stopy. To pantofel i tost zapomniany w mikrofalówce historii.
Ps: Może lepiej porozmawiać na temat ujednoliconej teorii cząstek kwantowych i jej związku z turbulencjami błony prionowej w siatce subatomowej w centrach supermasywnych czarnych dziur. |
|
| Natasza-peegerówka |
| Susz, Piątek 27-06-2025 |
|
|
|