|
29214. | Mam propozycję...
Może Kurier pokusi się o ocenę radnych z gmin naszego powiatu i samych radnych powiatowych. Niech mieszkańcy mają możliwość wypowiedzenia się na ich temat - czy dobrze ich reprezentują, czy będą na nich ponownie głosowali, czy robią coś dla swoich wyborców czy tylko łapka w górę i kasa do kieszeni, a na koniec losowanie jakiegoś sympatycznego upominku wśród osób, które wyrażą swoją opinię i podpiszą sie pod nią imieniem i nazwiskiem.
To będzie dużo lepsze, niż wylewanie wiadra pomyj na forum. [...] |
|
| iławianin z Wikielca |
| Wikielec, Czwartek 10-10-2013 |
|
29213. | Odnośnie wpisu numer: 29207 Dyskusja dotyczyła funkcjonowania szkoły. Wskazałem zachowania patologiczne, które drążą dzisiejszą edukacje, i wcale nie są wydumane, nieliczne czy też przesadzone. Zawód nauczyciela jest funkcją specyficzną albowiem postawa oraz wiedza nauczyciela znacząco wpływa na nasze dzieci. Ten fakt oraz to, iż jest funkcjonariuszem publicznym powoduje, iż jest tzw. "świeczniku". Ja krytykuje obecną postawę nauczycieli (oczywiście nie można wrzucać wszystkich do jednego worka, jednakże tych którzy dzisiaj chcą więcej lub lepiej jest po prostu mniej i giną oni w szarej masie przeciętności) albowiem uważam, iż niszczą oni moralny kręgosłup tego zawodu.
Drogi iławianie, nie kieruje mną żółć bo nie narzekam, iż wydostałem się z stanu nauczycielskiego (podkreślam, iż sam odszedłem, a nie zostałem przymuszony. I jednym z głównych powodów było zniesmaczenie hipokryzją, która tam panowała). Mówisz rozmówco, iż nauczyciele nie narzekają na forum - wystarczy wejść do pokoju nauczycielskiego czy też innego pomieszczenia gdzie są nauczyciele i zaraz wyskakują te same tematy rozmów - jak jest ciężko, jak za mało kasy, a ile będzie dodatkowo płatnych godzin (pozwól, że ominę liczne i ochoczo prowadzone konwersacje na temat innych nauczycieli).
Twierdzisz, iż Karta zawiera przywileje które tak na prawdę nimi nie są:
1. Hmm 18 godzinne pensum to de facto 810 minut rzeczywistej pracy czyli 8,1 h - pracownik zatrudniony według KP pracę świadczy przez 40 godzin czyli prawie 5 razy dłużej (nie wspomnę, iż w prowadzonych dyskusjach nauczyciele sprytnie zapominają podkreślić, iż ich 18 godzin to godziny lekcyjne a nie zegarowe). Resztę czyli niby 22 godziny (oczywiście również lekcyjne) niby jest poświęcane na przygotowanie się do lekcji - ale powiedz mi co nowego w każdym roku poznaje pan wuefista, pani od biologi, historii, języka polskiego, matematyki etc. Czy nagle na poziomie szkoły podstawowej, gimnazjalnej, zawodowej czy też średniej dochodzi do radykalnych zmiany, odkryć? Niestety nie - główna linia programowa nie zmienia się, a jedynie prowadzona jest kosmetologia mało znaczących szczegółów (Krzyżacy co roku przegrywają pod Grunwaldem, a 2+2 wciąż wynosi 4). Powyższa kwestia dotyczy również konspektów zajęć, tematów sprawdzianów, wypracowań czy też testów (co ważne w dobie komputerów wariacje w ich zakresie są wyjątkowo łatwe). A może czas poświęca się na weryfikacje wiedzy uczniów - nie raczej nie, bo przecież klasówki/sprawdziany czy też testy nie odbywają się codziennie. Aha a co z dniami wolnymi od pracy? Nauczyciel ma ich 54 a zwykły pracownik tylko 26, czemu?
2. Szkoła nie zapewnia ani pomieszczeń ani odpowiedniego oprzyrządowania - aha czyli matematyk w domu na SPECJALISTYCZNYM komputerze dokonuje bardzo wyrafinowanych obliczeń, chemiczka przeprowadza w DOMOWYM laboratorium nowatorskie doświadczenia, a wuefista pokonuje kilka razy TOR PRZESZKÓD. I oczywiście wszyscy non stop w swoim własnym domu, na swoim własnym sprzęcie drukują, kserują, czy też wstukują BARDZO WAŻNE RZECZY które są niezbędne w ich pracy. A bym zapomniał, że przecież trzeba zabrać do domu prace - ale po co? Czy jest jakiż zakaz przebywania w szkole po zajęciach? Nie ma wolnych klas, pokoju nauczycielskiego, świetlicy, biblioteki? Czy niezbędne w sprawdzaniu testów/sprawdzianów/wypracowań/klasówek jest posiadanie komputera, intermetu, drukarki, tuszy itd? To ja jakiś zacofany byłem bo mi wystarczało pióro i kolorowy długopis.
3. Podręczniki - hmm nauczyciel sam musi sobie kupić. Ciekawe w takim razie dlaczego praktycznie pomimo braki zmiany podstawy programowej znaczna część nauczycieli wymaga innej gamy podręczników narażając się tym samym jak twierdzisz na znaczące obciążenie własnego budżetu? Twierdzisz, iż "prezenty" to mity - to co w takim razie robią przedstawiciele handlowi wydawnictw w szkołach, czemu kursy/spotkania bywają "sponsorowane" przez takie wydawnictwa?
4. Fakt nauczyciele się dokształcają - to w części jest prawdą jeżeli dotyczy to studiów czy też kursów które podnoszą wiedzę a nie jedynie są dyrdymałami z zakresu metodologi czy też swoistym spotkaniem towarzyskim (a ich jest dużo, bo przecież do awansu trzeba mieć grubą - nie nie interesującą, a jedynie pokaźną wymiarowo teczkę).
5. Masz racje, jak i ma ją Kasia Mądralińska. W tym zawodzie występują również osoby które nie powinny w nim pracować, ale to jest wynikiem tego, iż praktycznie nie ma weryfikacji umiejętności, czy też wiedzy zatrudnianej kadry, a wszystko opiera się na kontaktach towarzyskich. Czemu przy zatrudnianiu nauczycieli nie zamieszcza się publicznych ogłoszeń o naborze, czemu nie robi się konkursów aby wybrać tego najlepszego pedagoga? Tylko wszystko jest takie skryte w czterech ścianach gabinetów dyrektorskich? Czemu przy konieczności dokonania cięć kadrowych lecą Ci najmłodsi a nie Ci najsłabsi?
Mylisz się, ja nie byłem współautorem tego piekiełka bo skupiałem się na swoich uczniach czy słuchaczach aby przekazać im jak najwięcej swojej wiedzy, doświadczenia. Spotkanie z 30 gimnazjalistów faktycznie nie jest przyjemne, jednakże przecież klasa (uczniowie/słuchacze) nie są tacy sami - i raz jest łatwiej, a raz trudniej ale tak bywa również w innych zawodach. Faktycznie zachowanie dzieci w domu a w szkole bywa diametralnie różne, i jest to również wina niektórych rodziców którzy zbyt mało czasu poświęcają swoim dzieciom. Lecz wynika również z toczących się zmian kulturowych a w szczególności obecnej postawy części naszego społeczeństwa które wymaga ale nie daje nic od siebie.
Kwestii religii w szkole nie mam zamiaru komentować, albowiem prywatnie uważam, iż nie powinna ona tam być, a tym bardziej w takim kształcie w jakim obecnie funkcjonuje.
Mówisz, że nauczyciele nie zmieniają pracy bo de facto nie jest im tak źle, to czemu z ich ust słyszymy jak jest ciężko, trudno kiedy chce się zmienić ich status pracy? |
|
| bobbi |
| Iława, Środa 09-10-2013 |
|
29212. | Odnośnie wpisu numer: 29211 Bądź pan poważny!
Jeśli Burmistrz ma jaja, codziennie goli się, prawidłowo stoi na dwu nogach i setę golnie z chłopstwem, to jaki ma być - nienormalny? Toć taki właśnie powinien być burmistrz. |
|
| Marszałek |
| Iława, Środa 09-10-2013 |
|
29211. | Byliśmy na dożynkach niby na wsi, w Zalewie, burmistrz [Marek Żyliński] przywitał się ze mną (ja, taki grubasek...). Coś mnie tknęło, czyżby normalny facet...?
Dziś w Kurierze czytam, że gościu jest normalny. |
|
| suszak |
| Susz, Środa 09-10-2013 |
|
29210. | Odnośnie wpisu numer: 29070 W oficjalnej witrynie internetowej Szpitala Powiatowego w Iławie jest więcej nieaktualnych danych niż aktualnych. Wykazane martwe dusze (np. ludzie od lat niepracujący lub piastujący dziś inne stanowiska w komórkach organizacyjnych) wprowadzają w błąd pacjentów kogo mogą zastać w danej jednostce.
Dobrze by było, żeby ktoś nad tymi informacjami wreszcie zapanował, albo zlikwidował stronę i nie denerwował ludzi, bo taka nieaktualna informacja to dezinformacja.
Czy dla "technolożek żywności" nie jest to aby za trudne zadanie...? |
|
| Jurand |
| Nowa Wieś, Środa 09-10-2013 |
|
29208. | Odnośnie wpisu numer: 29207 Otworzyli puszkę Pandory, gady rozlazły się po szkole.
Jakoś to szło, acz do początków rewolucji politycznej w Polsce, czyli do 90. Najsurowiej dla nauczycieli było do roku 80. Trzymali ich dyrektorzy ostro za twarz. Była dyscyplina bezdyskusyjna - jak w pracy, tak i w realizacji programu narzuconego przez komunę. Wówczas przyglądano się na ręce każdemu nauczycielowi, nawet partyjnemu po linii PZPR, więc nie pisnął.
Potem nastały czasy zluzowania.
A dziś doszliśmy do akrobacji bardziej porąbanych niż cyrk.
Jednak z dydaktyką w nauczaniu religii, to już inna sprawa, regulowana konkordatem. To wyłączny temat Kościoła i ośrodka decyzyjnego w Kurii biskupiej.
Mamy zatem i na tym polu tak, jak mamy wszędzie, czyli bezhołowie. |
|
| Marszałek, grzeszny katolik |
| Iława, Wtorek 08-10-2013 |
|
29207. | Odnośnie wpisu numer: 29203 29199 Z niejakim zdziwieniem czytam wypowiedzi "bobbiego" a także "taty czwartoklasisty" o tym, jakoby nauczyciele narzekali na forum na swą pracę. Przecież nikt z nauczycieli nie zabrał na forum głosu na ten temat. Wypowiadają się z żółcią o ich pracy tylko osoby, które albo wcale nie są nauczycielami lub też odeszły z tego zawodu.
Solą w oku dla tych osób są jakieś przywileje jakoby wynikające z Karty Nauczyciela, a w szczególności 18-godzinny tydzień pracy, który jest praktycznie zwykłym mitem. Wymiar ten dotyczy bowiem jedynie zajęć dydaktycznych. Aby się do nich przygotować trzeba poświęcić co najmniej drugą taką porcję czasu. Nauczyciele robią to najczęściej w domu, gdyż szkoła nie zapewnia im warunków do takich przygotowań z powodu braku pomieszczeń i odpowiedniego oprzyrządowania.
Nauczyciele w domu muszą korzystać z własnych komputerów kupionych za swe podobno niebotyczne pensje, papieru, drogiego tuszu do drukarek, podręczników, które także muszą sobie kupić, ponieważ przekonanie powszechne, że otrzymują je w formie przekupstwa od wydawnictw, są zwykłym mitem, poświęcić długie godziny na przygotowanie testów oraz ich późniejsze sprawdzenie.
W tym czasie, gdy rodzice i dzieci wypoczywają w domu, wielu nauczycieli dokształca się na różnych konferencjach, kursach czy też dodatkowych studiach, za które sami muszą zapłacić, przesiaduje wiele godzin na posiedzeniach rad pedagogicznych. Proszę mi podać przykłady w ilu zawodach pracownicy zabierają swoją robotę do domu, jak to robią nauczyciele? Czy np. operator tokarki zabiera swą maszynę do domu, kierowca swój samochód ciężarowy, a policjant pałkę i kajdanki?
Oczywiście i w środowisku nauczycielskim są osoby, które nie powinny w tym zawodzie pracować oraz wiele patologii wynikających np. z narzucanej szkołom przeogromnej biurokracji, sprawozdawczości, nieustannych egzaminów, testów, itp. itd. Słuszną rację mają także Ci rodzice, którzy narzekają na przemęczenie ich dzieci bezsensowną nauką pamięciową, która zabiera im radość z dzieciństwa. Szczególnie dużo słusznej chyba krytyki dotyczy pracy pewnej katechetki nakazującej dzieciom wkuwanie na pamięć opasłych tekstów. Ale pretensje o to kierowane są nieco pod złym adresem.
Otóż dyrekcja szkoły nie ma właściwie żadnej możliwości oddziaływania na treści i metody nauczania religii, ponieważ wszystko to nie zależy od władz oświatowych, lecz od Kościoła. To władze kościelne przysyłają do szkół takie a nie inne osoby, które niekiedy nie mają bladego pojęcia o dydaktyce i także te same władze decydują o metodach i treściach nauczania. Dyrektor szkoły musi zaś takie osoby przyjąć do pracy, wypłacać wynagrodzenie, nie mogąc jednocześnie w żaden sposób dyscyplinować takiego nauczyciela czy też nakazywać mu zmianę metod nauczania. Wszystkie te elementy są jakby uniezależnione od władz oświatowych w ramach autonomii Kościoła w placówkach nauczania.
Toteż żale o takie a nie inne metody nauczania religii w opisywanej szkole należy raczej kierować pod adresem miejscowego proboszcza, a nie dyrektora szkoły. Tak więc nadal twierdzę, że łatwo jest krytykować te sfery zawodowe, w których się nie pracuje i wytykać im jakieś tam mityczne przywileje.
Każdy zawód ma swe jasne i ciemne strony. Ale to nie powód by walić w niektórych na oślep, gdy się ma blade pojęcie o specyfice pracy w tym zawodzie. Szanownemu bobbiemu, który przyznaje, że sam był kiedyś nauczycielem, chciałbym przypomnieć, że on także mógł być współautorem owego opisywanego przez siebie piekiełka i hipokryzji. Tatę czwartoklasisty zaś chciałem zapewnić, że większość nauczycieli wybrało ten zawód ponieważ czuło powołanie do tej „roboty” i wcale nie robią z siebie „ofiar nieróbstwa”, cokolwiek by ten niejasny komunał miał znaczyć.
Na koniec chciałbym zapewnić bobbiego, że nauczyciele nie zmieniają pracy, ponieważ wcale nie jest im tak źle, mimo przedstawionych powyżej niektórych mankamentów tego zawodu, a w szczególności ogromnego zmęczenie psychicznego. I nadal, tym którzy widzą jedynie przywileje nauczycieli i ich „ogromną” ilość wolnego czasu, życzę by stanęli oko w oko z grupą 30 rozwydrzonych gimnazjalistów przynajmniej podczas jednej godziny lekcyjnej. Zapewniam, że wyjdziecie z takiego spotkania znużeni jakby przejechał po Was samochód ciężarowy, a Wasz stan psychiczny będzie się nadawał jedynie do leczenia w zamkniętym zakładzie dla nerwowo chorych. A ci gimnazjaliści to są przecież Wasze kochane dzieciątka, z którymi w liczbie pojedynczej nie potraficie sobie często dać rady w swych domach.
A to przecież Wy drodzy rodzice odpowiadacie głównie za wychowanie swych pociech, a nie tylko szkoła. I jak spełniacie swe zadania ? Przyjdźcie kiedyś do szkoły i popatrzcie z ukrycia jak zachowuje i jakiego słownictwa używa Wasz ukochany syneczek lub córeczka podczas przerw i w drodze do domu. Istna Sodoma i Gomora… |
|
| iławianin [165] |
| Iława, Wtorek 08-10-2013 |
|
29206. | Odnośnie wpisu numer: 29203 Ja daleka jestem od uogólnień i to w każdej sprawie.
Może nie wszystkim nauczycielom nie jest tak źle, jeśli chodzi o pracę w ogóle. Może wśród nich są i tacy, którzy wiedzą, co robić i jak, aby nie zagubić dzieci w tym systemie. Na pewno. Problemem jest właściwy dobór kadry pedagogicznej, nadzór nad jej pracą i wartości, które szkoła uznaje za swoje. Środowisko jest trudne, podobnie jak i inne grupy społeczne, ale "jaki pan, taki kram". Jeśli dyrekcja szkoły akceptuje opisywane poczynania, to nauczyciele czują, że właściwie wypełniają swoje obowiązki. Ktoś przecież musi wymagać od nauczyciela, żeby uczył i nauczył.
Nic w tej sprawie nie zmieni się, jeśli do zawodu trafiają niewłaściwi ludzie. Rodzice natomiast mogą zdziałać więcej w swojej szkole, jeśli tylko naprawdę chcą zmiany, a nie zostawiają sprawy na przeczekanie. Nikt nie uczynił z religii najważniejszego przedmiotu, a już na pewno nie ustalił, czego dziecko ma się nauczyć na pamięć.
Więcej wiary w nauczycieli, tych z powołaniem, bo wbrew temu, co większość wypisuje na Forum, i tacy pracują. Odżegnać jednak trzeba się od tych, którzy swoją niekompetencją zamęczają uczniów i w dodatku są "lansowani" przez swoich szefów. |
|
| Kasia Mądralińska |
| Kisielice, Wtorek 08-10-2013 |
|
29203. | Odnośnie wpisu numer: 29196 Uuuuuuuuuuuu - strzał w stopę. Tak się zdarzyło, iż byłem i ja w stanie nauczycielskim... I zajmowałem się zarówno młodzieżą, jak i osobami dorosłymi. Dobrowolnie jednakże zmieniłem branżę, bowiem miałem dość piekiełka, które panuje w tym środowisku, jak również hipokryzji "kolegów i koleżanek nauczycieli". Uczniowie, słuchacze, ich osiągnięcia, rozwój intelektualny i wychowawczy w dzisiejszej szkole jak i uczelni są na szarym, odległym końcu. Dzisiaj liczą się dla większości nauczycieli dodatkowe płatne godziny, korzystny układ zajęć (aby mieć czas na zakupy, fryzjerów, obiady w trakcie godzin pracy), polecane korki oraz poklepywanie po plecach przez osoby z kręgu władzy - dyrekcje i związkowców.
Krzewienie wiedzy jak i wymaganie od uczniów/słuchaczy opanowania określonej materii nie jest pozytywnie oceniane w środowisku albowiem nie można się wychylać, propagować czegoś więcej niż minimum czy też innego spojrzenia na dany problem, a szkoła nie może mieć niskiej frekwencji zdawalności czy też uzyskiwanych wyników (presja góry na przepuszczalność i elastyczność w sprawdzaniu wiedzy uczniów), bo zaważy to na jej opinii.
I tak wymieniać można by jeszcze dużo dużo dużo więcej, ale i tak nie
przyniesie to żadnego efektu, bo przecież NAUCZYCIEL i tak wie lepiej
niż reszta społeczeństwa.
Prawda jest jednak taka, iż aby uzdrowić dzisiejszą edukację trzeba by wykopać daleko w kosmos bzdurę jaką jest cała Karta Nauczyciela i postawić nauczycielom takie same warunki, prawa jak i obowiązki innym pracownikom (tak tak, łącznie z odpowiedzialnością za osiągane wyniki). Ja wierzę, że w końcu uda się to zrobić.
Ps. Jeśli Wam nauczycielom jest tak źle, dlaczego nie zmienicie pracy? |
|
| bobbi |
| Iława, Wtorek 08-10-2013 |
|
29200. | Odnośnie wpisu numer: 29194 Mam satysfakcję, bo zaczęli pisać rodzice z "czwórki". Mam nadzieję, że proboszcz i katechetka, no i pani dyrektor poczytają i wyciągną wnioski co dzieje się w "gospodarstwie".
Córa religię zaliczyła, tzn. pytania, i teraz jeszcze zaległe 3 modlitwy trzeba utrwalać, bo pani nie miała czasu wszystkiego i wszystkich pytać, nowe pytania czas zacząć i modlitwy, teraz uczymy się o Szatanie brrrr. Makabra, brak mi słów, ale zajrzałem do ćwiczeń i zeszytu z religii i nie robili oczywiście NIC na lekcji, bo czasu Pani nie miała, bo stale dzieci pytała.
Pytam po co te ćwiczenia, zeszyt i książka? Do wklejania bzdurnych obrazków? Trochę inwencji, Dzień Nauczyciela niebawem, mam nadzieje, że w tym roku Pani katechetka Nagrody Dyrektora nie dostanie. Bo niby za co? Za nękanie dzieci wiecznym odpytywaniem?
A propos - do "iławianki 53".
Moja córa nie będzie przyjęta na Podleśnym tylko w innej NORMALNEJ PARAFII, a jak się będzie na lekcjach musiała latać tam do kościoła i uczestniczyć w nieswoich próbach, to zrobię raban na cała Iławę, bo to już jest lekka przesada.
Trzymajcie się rodzice i piszcie. Zapraszam do publicznej rozmowy. |
|
| Heniek |
| Iława, Wtorek 08-10-2013 |
|
29199. | Odnośnie wpisu numer: 29196 Tylko czekałem na wpis, w którym odezwie się nikt inny jak nauczyciel: "MAMY TAK DOBRZE, TO DLACZEGO NIE ZOSTAŁEŚ NAUCZYCIELEM?!" Odwieczny slogan (jako miecz). Niekończące się mlaskanie tak bardzo styranych pracą belfrów.
Kolega nie został nauczycielem, bo nie miał powołania do tej roboty. Spełnia się w innej dziedzinie życia czy też nauki. A Wy nauczyciele przestańcie robić z siebie ofiary nieróbstwa, bo inaczej tego nazwać się nie da. Kto ma więcej płatnego wolnego od Was, która grupa zawodowa ma swoją ustawę (Karta Nauczyciela), na bazie której pracuje? O ile dobrze pamiętam to wszystkich obowiązuje Kodeks Pracy, a Wy co? Czekam kiedy rząd pójdzie po rozum do głowy i w końcu zniesie tą postkomunistyczną spuściznę w postaci napchanej durnymi przywilejami Karty Nauczyciela.
Raptem 18 godzin pracy w tygodniu - toć to idzie się zarobić na amen! |
|
| tata czwartoklasisty |
| Iława, Wtorek 08-10-2013 |
|
29198. | Odnośnie wpisu numer: 29193 Tylko policja bita jest po pysku przez osiłków za kierownicą, gdyż sama boi użyć słusznych narzędzi przymusu (paralizatorów, gazu, a w ostateczności, gdy ucieka przestępca, rewolweru) ze strachu przed porąbanym prawem w Polsce. Trzymajcie tak dalej, a przedszkolaki jutro za was się zabiorą.
Swoja drogą, to sami wy kondycję macie 60-letniego dziadka, bo was widziałem na zaliczeniu 1000 m na stadionie. Nie było to jak za moich czasów, kiedy działały sekcje sportowe Gwardii, z kuźni których był żywy nabór w szeregi funkcjonariuszy.
Tymczasem przy naborze liczą się bardziej psychologiczne testy, niż ocena kondycji, a podstawą motywacji przy wyborze zawodu była szybka emerytura i jej wysokość. Tak mi oświadczało wielu z waszych (67%), ale nie wszyscy. Co daje zaliczona podczas egzaminów kondycja, kiedy dalej młody policjant nie ćwiczy, tylko rośnie w tłuszcz...? Obejrzycie swoje tusze, a sami się ocenicie, że bardziej nadajecie jak utuczone gęsi przed świętami niż zdrowe policjanty na służbę. |
|
| Marszałek |
| Iława, Wtorek 08-10-2013 |
|
29197. | Odnośnie wpisu numer: 29185 Sedziwy Pan Konstanty Swiniarski moze byc dumny, ze byl kierownikiem i nauczycielem w tej szkole.
Absolwenci sa dumni z Ciebie, drogi nasz Wychowawco. |
|
| Kanclerz |
| Ilawa, Wtorek 08-10-2013 |
|
29196. | Odnośnie wpisu numer: 29193 Och "bobbi", skoro nauczycielom jest tak dobrze, to dlaczego jeszcze nie wstąpiłeś do stanu nauczycielskiego? Będziesz miał wtedy te wszystkie przywileje, które wytykasz dziś nauczycielom.
Ciekaw tylko jestem jak długo wytrzymasz na przykład w klasie z grupą
30. gimnazjalistów?
PS. Motto: "Tam jest dobrze, gdzie nas nie ma..." |
|
| iławianin [165] |
| Iława, Wtorek 08-10-2013 |
|
29195. | Odnośnie wpisu numer: 29175 Panie „mieszkańcy”!
Ze smutkiem informuję Cię, że ze słuchów jakie chodzą, były burmistrz Susza Jan Sadowski działał zgodnie z przepisami prawa, a doniesienie Pietrzykowskiego do prokuratury na jego osobę dwukrotnie zakończyło się umorzeniem.
Ale, ponieważ rzeczywiście kij ma dwa końce, chodzą również słuchy, że w tej sprawie mają podać do sądu, ale Burmistrza K. Pietrzykowskiego. Wielokrotne pomówienia Krzysztofa Pietrzykowskiego w stosunku do Sadowskiego w sprawie hali sportowej, które miały miejsce zarówno w prasie jak i podczas różnych spotkań z suskimi "elytamy", odbiją się Pietrzykowskiemu czkawką, można nawet powiedzieć, że był to strzał w stopę i to dużego kalibru. Ałć!
Ale na to, podejrzewam, przyjdzie jeszcze czas. Nie palmy więc tak soczystych tematów, skoro do wyborów jeszcze cały rok. Ci którym coś zaczęło się grzać pod stopami powoli rozkręcają już kampanię wyborczą, zaczynają prać mózgi społeczeństwu. Finał ich działań będzie taki, że sami siebie „wytłuczą”. Szkoda tylko zmarnowanego czasu i mieszkańców Gminy.
Co do "fanaberii" Jana Sadowskiego to chciałbym, żeby każdy burmistrz miał takie uznanie - między innymi za budowę hali sportowej, czy też alejki, która służy mieszkańcom i z czego są dumni (dziś Pietrzykowski zresztą też).
Jeżeli chodzi o kandydatów na wybory, to można zauważyć aktywność Pietrzykowskiego, Olszewskiego, Górnego i Zdzisława I. Śmiech mnie ogarnia jak widzę te lokalne układanki kto z kim i za jakie stanowisko. Przymilasy, kulenie ogonków, ciężkie przemyślenia burmistrza i radnych w sprawie Skateparku (czy ma być za 400 czy 500 tys.), temat wiaduktu i w ogóle wymyślanie tematów zastępczych w celu zmylenia uwagi co faktycznie dzieje się w Suszu, czego ludzie nie widzą albo nie chcą już widzieć bo są zmęczeni tą chorą sytuacją.
Czas na zmiany, czas na lepsze. |
|
| Andrzej |
| Susz, Poniedziałek 07-10-2013 |
|
29194. | Odnośnie wpisu numer: 29169 Moje dziecko dawno już zakończyło nieszczęsną klasę drugą ale tego horroru nie da się przez lata zapomnieć :)
Efekt był taki, że na pytanie zadane podczas lekcji religii "Dzieci, kto jest wszechmogący i wszechwiedzący?" - mój syn bez zastanowienia odparował "Pani Katechetka!" - do dzisiaj jest to zabawne wspomnienie, ale ono odzwierciedla tylko sytuację o której piszesz, ponieważ syn całkiem zdziwiony był tym, że Pani kazała mu siąść, zamiast pochwalić za dobrą odpowiedź.
Argumentował to tak: "Przecież Pani wszystko wie i nie musi się tyle uczyć co my. To ona decyduje ile nam zadaje."
Rzeczywiście nie liczy się to, co dzieci czują czy w ogóle rozumieją co wkuwają - ma być zaliczone i już. Bardziej "filozoficzne" pytania były zbywane i nieistotne dla Pani Katechetki, a wszak one są ważniejsze niż wkuwanie podręcznika do KŚ, bo świadczą o tym że mały człowiek coś sobie w głowie "kombinuje" więc i coś utrwali się na dłużej. Jak widać w dalszym ciągu są to kwestie nieistotne.
Chcę Ci jeszcze przypomnieć, że największy szał rozpocznie się w kwietniu, gdzie dzieciaki (choćby była ulewa) są gnane w ciągu 45 min. na próbę do kościoła i z powrotem, a potem siedzą zziajane i zmęczone (często bardzo przemoczone) na dalszych lekcjach, bo i takie sytuacje miały miejsce. Nie zapominaj też o próbach popołudniowych! Musztrowanie dzieciaków w prawo i w lewo, ten wierszyk, ten kwiatki itp.
Tylko gdzie w tym wszystkim radość z przyjęcia komunii św.? Czy to ma jeszcze sens? |
|
| iławianka 53 |
| Iława, Poniedziałek 07-10-2013 |
|
29193. | Odnośnie wpisu numer: 29185 Kiedyś nauczyciele skupiali się na nauce dzieci - przekazywaniu wiedzy, krzewieniu właściwych wartości czy też rozwijaniu umiejętności. Dzisiaj zaś lansują się oni w polityce (a przecież narzekają, że mają tak dużo pracy), odcinają kupony do emeryturki przerzucając wszytko na rodziców (stwierdzenie, że szkołą nie jest od wychowania, kierują na płatne korepetycje u znajomego), robiąc dobry public relations (oh jak my mamy ciężko, pracujemy przecież CAŁE 20 GODZIN LEKCYJNYCH W TYGODNIU) i za nic nie odpowiadając (hmm, tłumaczenie słabych wyników - to wina rodziców, bo nie pracowali z dzieckiem w domu). Po prostu jak dla mnie upadek.
Aha, zapomniałbym o propagowaniu corocznej zmiany książek, mimo że nic się w nich nie zmianie ale to jest przecież na rękę wydawnictwom które odwdzięczają się prezentami dla szkoły czy też samych nauczycieli. I tak można by im wyliczać, ale i tak nie ma sensu bo ta grupa zawodowa ma klapki na oczach i wszystko wiedzą najlepiej. |
|
| bobbi |
| moon, Poniedziałek 07-10-2013 |
|
29191. | Odnośnie wpisu numer: 29175 Ktoś najwyraźniej rozpoczął kampanię wyborczą i próbuje odwrócić oczy pospólstwa od swoich niby działań, czyli tak naprawdę nic nie zrobienia.
To się nie uda panowie, o nie! Zbyt wiele zła zadziało się w gminie Susz
za ostatniej kadencji. Zmiany są konieczne... by żyło się lepiej :)
* * *
Mam jeszcze świeżo w pamięci, wyczyny Zdzisława [...] który przecież za swoją indolencje i spowodowanie strat, został zwolniony i co ciekawe, nie poniósł żadnych konsekwencji.
Kij ma 2 końce panie Zdzisiu, a są ludzie, którzy notowali pana wyczyny.
Trzym sie chłopie Krzysia i się nie wychylaj! |
|
| baczny obserwator / Adela |
| gmina Susz, Poniedziałek 07-10-2013 |
|
29190. | Odnośnie wpisu numer: 29145 Zastanawiam sie czemu w tym roku było tak wiele chętnych dzieci, aby dostać sie do iławskiego liceum? Czyżby rodzicom tych młodych ludzi zupełnie nie zależało na ich przyszłości?
Potomek znajomych kończy w tym roku liceum, zamierza studiować historię. Panie z zatrudniaka pewnie już sie cieszą. |
|
| nn |
| Iława, Poniedziałek 07-10-2013 |
|
29189. | Odnośnie wpisu numer: 29185 Drogi Marszałku! Masz rację, ja również pamiętam tamte czasy i też się wykształciłem na magistra z trzema podyplomówkami, ale teraz złymi metodami i narzędziami, czyli bzdurnymi książkami, w których dziecko nie czyta, nie pisze, tylko uzupełnia - nie zrobią z dzieci nikogo innego jak analfabetów.
Jest jedna wspólna pomiędzy tamtymi czasami a tymi, czyli jeden zeszyt do liter i do matematyki - tylko różnica znaczącą, bo nasze zeszyty były pełne, czyli zapisane, a naszych dzieci są dziś puste, ponieważ nic w nich nie piszą, a to chyba podstawa.
Martwi mnie cały czas ten system nauczania, bo nic dobrego nie wnosi w życie współczesnych pociech. A ja, korzystając z chwili, myślę o tych biedaczkach zestresowanych w szkole. |
|
| Heniek |
| Iława, Poniedziałek 07-10-2013 |
|
29188. | Odnośnie wpisu numer: 29175 Zdzisek nie zasypuje gruszek w popiele.
Biedaczek liczy, że ludzie go poprą. Krzysiu nawet sobie nie zdaje sprawy, kto mu wbije nóż w plecy! |
|
| Adela |
| Susz, Poniedziałek 07-10-2013 |
|
29186. | Odnośnie wpisu numer: 29184 Sądzę, że więcej rodziców dzieci uczących się w "czwórce" tu zagląda, tylko boją się odezwać głośno na forum.
Współczuję Ci z tą religią. Myślę, że interwencja u katechetki, która zmysłowo macha czupryną podczas chodu będzie zbędna. Pani czuje się bardzo ważna. Radzę się udać do proboszcza parafii, w której będzie owa komunia. Domniemam, że to w "Albercie" się odbędzie. Rozmowa z katechetami to swoista walka z wiatrakami.
Wracając do tematu czwartej klasy. Podstawa programowa, podstawą ale rodzic całej roboty za nauczyciela nie zrobi. Zdaję sobie też sprawę, że to "tęgie" głowy w Warszawie decydują o programie nauczania i to za ich sprawką nasze dzieci są katowane a nie edukowane. Syn ostatnio powiedział dosłownie: tato to życie jest bez sensu, tylko nauka i nauka. Nauczyciele powinni włączyć hamulce, zadawanie dzieciom po dosłownie kilkadziesiąt stron pracy domowej to terroryzowanie naszych pociech szkołą i skuteczne zniechęcanie ich do tej instytucji. Już pomijam fakt plecaka ważącego około 10 kg, który musi dzieciak niczym wielbłąd targać na plecach. A gdzie czas na zajęcia dodatkowe, hobby? Nie ma czasu na nic. Ani rodzice, ani dziecko.
Kolejną "gwiazdą" w iławskiej czwórce jest Pani od przedmiotu Przyroda. Tej kobiecie dosłownie mózg się chyba już zlasował. Nie omieszkam poznać jej osobiście i zadać jej pytanie: co nią kieruje kiedy dzieciom do domu z ćwiczeń zadaje 20 stron pracy domowej z dnia na dzień? W ogóle to brawo dla Pani od przyrody za kreatywność. Pensyjkę się bierze a rodzice nauczą i zrobią wszystko za Panią! Zapewne w rozmowie z nią usłyszę odpowiedź: podstawa programowa. Ale gdzieś w tym wszystkim musi być też choćby odrobina zdrowego rozsądku, a nauczycielom chyba go brakuje.
Odkąd pamiętam, ciągle słyszę wieczne narzekanie, że to najbardziej styrana grupa zawodowa, której ciągle mało płacą, która od zawsze ma niedostateczne przywileje, brakuje czasu na odpoczynek, że muszą pracować w domu sprawdzając klasówki (teraz testy wyboru ABC) i w ogóle nic im nie pasuje i źle się żyje.
Apeluję do rodziców aby nie bali się pisać o swoich bolączkach na forum Kuriera. Jest to jedyne medium w tym mieście, które nie boi podejmować się trudnych tematów, które są solą w oku naszych włodarzy. Odwagi! |
|
| tata czwartoklasisty |
| Iława, Poniedziałek 07-10-2013 |
|
29185. | Odnośnie wpisu numer: 29184 Za naszych czasów w podstawówce wiejskiej był jeden nauczyciel, a dwie klasy w izbie szkolnej siedziało: pierwsza, a obok druga.
Uczył naprzemian - chwilę nas, a chwilę tamtych, co siedzieli z obok. Mieliśmy w torebeczce szkolnej jeden zeszyt, jeden pisak (ołówek i pióro, atrament w ławce tkwił), jedną gumkę, potem linijkę małą drewnianą, no i Elementarz Falskiego. Efekt tej nauki był taki: jeden został doktorem, dwóch pułkownikami po WAT i jeden chemikiem inżynierem. |
| |
|  |
|
| Marszałek |
| Iława, Poniedziałek 07-10-2013 |
|
29184. | Odnośnie wpisu numer: 29176 Tato czwartoklasisty! Jak ja się cieszę, że w końcu któryś z rodziców z "czwórki" tu zajrzał!
Cały weekend po trzy razy dziennie uczyłem się modlitw i pytań z córą,
a już wymiękam a ona zaczyna płakać, ze stale tylko religia i religia!
Nie wiem co robić! I chyba podejmę ten temat osobiście, tylko obawiam się niezadowolenia ze strony Pani od religii. Ale trudno, czas skończyć tą farsę.
O nauczaniu w czwartej klasie też słyszałem, dzieciaki nagle maja do nauki tyle materiału, ze wszystkich przedmiotów, że bidaki nie mogę się realizować w swoim hobby i dziecięcych zabawach bo do 15 w szkole a po 15 do 20 siedzą z dziobinami w zeszytach. Czy to jest normalne? Przecież te dzieciaki zaraz będą nastolatkami i dzieciństwo im ucieknie, błagam o litość dla tych dzieci.
Opanujmy się, ja rozumiem realizację podstawy programowej ale ludzi te dzieciaki mają bałagan w głowie a nie edukację. Nie chcą chodzić do szkoły, boja się co przyniesie jutro. Ale oprócz tej "religii" na którą ślęczymy całymi dniami, to jeszcze angielski, o ile mi wiadomo dzieci w
II klasie nie maja obowiązku PISAĆ po angielsku słów, to jest wymóg po III klasie.
Zapraszam do dyskusji rodziców z "czwórki". |
|
| Heniek |
| Iława, Niedziela 06-10-2013 |
|
29183. | Odnośnie wpisu numer: 29176 Martwię się bardzo o dziecię, które uczęszcza do podstawówki do klasy drugiej lub trzeciej.
Moim zmartwieniem jest: CIĘŻKI BARDZO TORNISTER SZKOLNY. Owe dziecię ledwo idzie z tym ciężarem, a jak dojdzie, to wątpię bardzo w Jego nauki, a to przez przemęczenie fizyczne i nerwowe podczas drogi szkolnej. Kiedy sprawdziłem wagę tego ekwipunku, to zamarłem pod ciężarem, jaki te dziecię nałożyły władze szkolne pod przywództwem PO. Reforma idzie juz od czasów Legutki za AWS.
Jeśli reforma polskiej edukacji pójdzie w kierunku takim, to owe dziecię za rok, za dwa, nie udźwignie nawet plecaka szkolnego, ani ćwierć nuty, nie mówiąc już o całej nucie łącznie z plecakiem.
W dalszym ciągu nauki, dojdzie do noszenia laptopa lub bloku, zamiennik komputera, o których mówią pokątnie reformatorzy edukacji, a które miał zafundować Tusk, jeszcze premier, który 6 lat temu obiecał każdemu pierwszoklasiście.
Ja na miejscu premiera piłkarza zafundował bym każdemu pieszakowi piłkę do nogi, co uchroniło by od skrzywień kręgosłupa, jaki wynika od przesiadywania w szkole i przy laptopach w domu po lekcjach. Zamiast bloku elektronicznego zafundował bym dzieciakom "Blok rysunkowy nr 10", jaki za czasów naszych nosiliśmy na rysunki.
Szumilasowa, tymczasem nie życzy sobie, by przerabiać w szkole Pana Tadeusza z Litwy. Podobno poszło o tekst , nie tyle głęboko erotyczny, co gloryfikujący heteroseksualną naturę Polaków:
"Chłopcowi każda piękność zda się rówieśnicą,
A niewinnemu każda kochanka dziewicą"
|
|
| Marszałek |
| Iława, Niedziela 06-10-2013 |
|
29182. | Odnośnie wpisu numer: 29175 Panie "mieszkańcy", ho ho ho - zaczynamy już kampanię wyborczą.
Ktoś już wystawił swoją kandydaturę na nowego burmistrza Susza? |
|
| dobre |
| Susz, Niedziela 06-10-2013 |
|
29180. | Odnośnie wpisu numer: 29171 Fenomenalnie! Krzysztof Lisek - zacna to persona i bez skazy!
[materiał z roku 2009] |
| |
Fatal error: Call to undefined function autolink() in /guestbook.php on line 1288
|